|
Daję w offtopicu, bo oczywiście nie jest to whisky
Swoją drogą, być może dobrym pomysłem byłoby stworzenie działu na tematy o innych alkoholach -po pierwsze, aby trochę ożywić to forum, a po drugie to chyba każdy z nas czasem odstawia swojego ulubionego malta, aby nalać sobie kieliszek brandy, ginu, czy jak w moim przypadku - rumu.
Rum, a więc trunek marynarzy, piratów i niewolników to moim zdaniem alkohol, który potrafi czasem być tak dobry, jak najprzedniejsza whisky. Co ciekawe, do niedawna (nie wiem jak obecnie) był to najlepiej się sprzedający napój wysoko procentowy na świecie. W Polsce niestety jest to alkohol właściwie nieistniejący, ograniczający się do stania na półkach i czasem zmieszany z coca colą, lub zamówiony w barze jako składnik mojito.
O ile w supermarketach znajdziemy jakieś podstawowe Glenfiddichy, Glenmorangie, Glenlivety, a czasem nawet i Ardbeg, lub Lagavulin 16 się trafi, to wśród rumów mamy tylko zwykłe Bacardi i Captain Morgan, które do dobrego rumu mają się tak, jak Johnnie Walker Red Label do dobrej whisky. Są jeszcze wyroby rumopodobne takie jak Galeon, wszelkie rumy dyskontowe, czy trunek opatrzony wdzięczną nazwą "RUM", które smakują jak niskiej jakości wódka, do której ktoś wsypał szklankę cukru. Czasem widywane są nawet niezłe i pijalne Havana Club 7 i Bacardi 8 Anos, ale na tym dostępność rumu w Polsce się kończy. Aby zdobyć coś lepszego, trzeba się potrudzić i poszukać w internecie, bądź w specjalistycznych sklepach. Większość z nas tutaj ma to szczęście, że mieszka w Warszawie i w związku z tym owych sklepów nie brakuje.
Jaka jest wasza znajomość z tym trunkiem? Lubicie? Pijacie? Macie jakieś swoje ulubione?
Aby temat nie pozostał moimi suchymi narzekaniami, jak to u nas jest źle i niedobrze, to postanowiłem zrobić mały tasting kilku rumów, zaczynając od tych "najprostszych", a kończąc na tych zupełnie niezłych, dobrych, czy wręcz bardzo dobrych.
1. Havana Club 3 Anos (3 lata, 40% vol., cena 60 PLN)
Kraj pochodzenia - Kuba
Zaczynam od rumu białego. Tak, wiem, że przeznaczeniem rumu białego jest lądować w wysokiej szklance z lodem, limonką i kilkoma listkami mięty, ale uważam HC3 jako jeden z nielicznych białych rumów, które właściwie można pić solo (i w dodatku sprawuje się w tej materii całkiem nieźle!). Przyczynia się do tego m.in. dłuższy czas leżakowania, niż w zwyczajnym białym rumie. Z innych białych rumów, które są smaczne to Matusalem Platino (droższy o 20zł, a za te 80 można już kupić znacznie lepszy, ciemny rum) i przede wszystkim Wray&Nephew Overproof (ciężko dostać go w Polsce, ale warto szukać, 63% vol.).
Nos - bardzo przyjemny i świeży, trawiasty, waniliowy, bananowy, ananasowy, lekko tytoniowy.
Usta - Słodki i niezbyt ostry (co jest ewenementem wśród młodych rumów), tytoń, wanilia, ananas, brązowy cukier, gałka muszkatołowa.
Finisz - krótki i niewiarygodnie łagodny, ale nieco alkoholowy.
Ocena i konkluzja - 73/100 - najlepszy z ogólnodostępnych białych rumów, o klasę przed zwykłą białą Havaną i o dwie klasy przed Bacardi Superior (zważ na to, że wszystkie 3 kosztują tyle samo). Jeśli nie do picia solo, to i tak właśnie ten rum bym kupował do przyrządzania mojito, gdyż w tym drinku jakość użytego rumu ma bardzo duże znaczenie.
2. Captain Morgan Black (Brak określenia wieku, 40% vol, 55 PLN)
Kraj Pochodzenia - Jamaika
Teraz przed "prawdziwymi" rumami jeden tani, łatwo dostępny i przeznaczony dla masowego odbiorcy.
Nos - Niezbyt skomplikowany, ale przyjemny. Dąb, tony karmelu, nieco węgla, kawy i tytoniu.
Usta - Płaski, dosyć ostry, z nutami brązowego cukru, orzechów włoskich, dębiny, karmelu i cynamonu.
Finisz - Natychmiastowy, gorzki i dosyć alkoholowy.
Ocena i konkluzja - 71/100 - Po nieźle zapowiadającym się aromacie nadchodzi średni smak i słaby finisz. Młody rum, zabarwiony hektolitrami karmelu. Do koktajli i raczej do niczego więcej (zresztą nawet sami na etykiecie reklamują przepis, aby ich rum wymieszać z napojem imbirowym i limonką).
3. Havana Club Anejo 7 Anos (7 lat, 40% vol., cena 85 PLN)
Kraj Pochodzenia - Kuba
Tak jak większość nowicjuszy (w tym ja) swoją przygodę z single maltami zaczęło od Glenfiddich 12, czy Glenlivet 12, tak Havana Club 7 jest tym samym jeśli chodzi o dobre rumy. Za względnie nieduże pieniądze daje Ci ogólne wrażenie, czym mniej więcej jest starzony rum i zanim wydasz większe pieniądze na kolejne pozycje, możesz się przekonać, czy taki trunek ci pasuje, czy też nie.
Nos - niezbyt intensywny, ale złożony, słodki i przyjemny. Kakao, tytoń, kawa, dąb, cynamon, gałka muszkatołowa i nieco gotowanych jabłek. Można doszukać się ulotnych nutek tej trawiastości, charakterystycznej dla Havany 3 letniej.
Usta - Tak jak nos, słodki i przyjemny. Brązowy cukier, rodzynki, stare drewno, mleczna czekolada, orzeszki w czekoladzie, banany, banany w czekoladzie, ananas, kokos, krówki, suszone śliwki, nieco tytoniu i skóry. Ponadto ten rum ma dosyć przydymiony charakter.
Finisz - Dosyć długi. Dymny, rodzynkowy i tytoniowy. Czekoladowa słodycz przeplata się z jakąś delikatną dębową gorzkością.
Ocena i konkluzja - 85/100 - Dobry, klasyczny i dosyć złożony, kubański rum. Bez fajerwerków, ale jako dobrej jakości trunek za niewygórowaną cenę niczego lepszego oczekiwać nie możemy.
4. Appleton Estate Reserve (8 lat, 43%vol., cena 100 PLN)
Kraj Pochodzenia - Jamaika
Nos - Nieco podobny do poprzedniego, ale jednak inny. Dominujące zapachy to kwiaty, brązowy cukier, orzechy laskowe, miód i toffi.
Usta - Mocny i wyrazisty rum. Bardziej stonowane nuty orzechów laskowych i gorzkiej czekolady mieszają się z ostrzejszymi smakami banana i różnych przypraw, których jest tyle, że niestety nie jestem w stanie ich wszystkich nazwać
Finisz - Orzechowy i o dziwo w przeciwieństwie do zapachu i smaku bardzo łagodny.
Ocena i konkluzja - 86/100 - Dobry rum. Nie mogę się doczekać aż spróbuję wersji 12 letniej, która ponoć jest jeszcze lepsza.
5. Diplomatico Reserva Exclusiva (12 lat, 40%vol., cena 150 PLN)
Kraj Pochodzenia - Wenezuela
Nos - Natychmiastowe uderzenie słodyczy. Prym wiedzie potężna nuta świeżej wanilii (nie takiej chemicznej, jaką znajdziemy np. w niskiej jakości burbonach), za którą idą: miód, ziarna kawy, cynamon, orzechy laskowe, orzechy włoskie, mleczna czekolada, gałka muszkatołowa, oraz przez chwilę malutka nutka acetonu, która o dziwo nie przeszkadza. Co więcej jest to rum, który się rozwija. Po dziesięciu minutach nos jest jakby jeszcze słodszy, wanilia nieco się uspokaja, pojawia się toffi, a pod spodem nieśmiałe nuty cytrusowe. Wspaniale złożony aromat!
Usta - Równie słodkie jak i nos. Mniej waniliowe, za to bardziej kwiatowe. Oprócz tego karmel, mleczna czekolada i jakaś słodka "orzechowość".
Finisz - Średnio długi, również słodki, głównie czekoladowo-karmelowy.
Ocena i konkluzja - 92/100 - Jeden z najlepszych rumów jakie dane mi było wypić. Bardzo złożony, smaczny i ciekawy. Nie polecam jednak komuś, kto nie lubi nadmiernej ilości słodyczy. Z tego też powodu, ten trunek zdecydowanie powinien przypaść do gustu paniom.
6. Angostura 1824 (12 lat, 40%vol., cena 180 PLN)
Kraj Pochodzenia - Trynidad i Tobago
Nos - Bardzo nietypowy. Pierwsze wrażenie to palone opony i stara skóra. Nieco zmywacza do paznokci i żywicy. Po jakichś 10 minutach te zapachy ustępują pola nieśmiałym nutom kwiatów, karmelu i przede wszystkim suszonych owoców.
Usta - Guma, dąb, sztuczna wanilia, miód i ponownie jakieś przyprawy. Nieco przydymiony.
Finisz - Średniodługi, dymno-dębowy, nieco gorzki.
Ocena i konkluzja - 82/100 - Pomimo tych wszystkich dziwnych zapachów i smaków, ten rum ma jakąś swoją magię, która nie odpycha od niego po wyczuciu palonych opon w zapachu (mała analogia do whisky z Islay ). Niemniej jednak, ja wolę 8 letnią, tańszą i w mojej opinii lepszą Angosturę 1919.
No, to się rozpisałem :mrgreen:
Z dzisiejszej degustacji to tyle, zapraszam do dzielenia się swoimi odczuciami na temat tego wspaniałego, choć nieodkrytego jeszcze w Polsce alkoholu.
|