Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Konkurs] Napisz notkę, wygraj sampla ed. 1
#24
Dante Alighieri – żył w latach 1265-1321. W latach 1308-1321 powstało jego najwybitniejsze dzieło: „Boska Komedia” przedstawiająca dziewięć kręgów piekła. :twisted:
W roku 1742 roku Lucyfer postanowił rozszerzyć piekło o najbardziej przerażający i potworny – Krąg Dziesiąty. Do tego niecnego przedsięwzięcia wybrał jedną ze szkockich wysp należącą do Hybrydów Wewnętrznych – Islay. Znany z zamiłowań do mocnych uciech, grzesznych kobiet i mocnych trunków Lucyfer w roku 1779 oficjalnie otwiera na wyspie pierwszą destylarnię diabelskiego trunku – Bowmore. W ślad za nim idą inni władcy piekła, jak choćby Belzebub, Szatan czy Belfegor i na wyspie powstają nowe destylarnie: Ardbeg (1815), Laphroaig (1815), Lagavulin (1816), Port Ellen (1820; zamknięta w 1983), Caol Ila (1846), Bruichladdich (1881), Bunnahabhain (1881), Kilchoman (2005-pierwsza destylacja), Port Charlotte (2007-pierwsza whisky po odbudowie), Gartbreck (w budowie). Oficjalnie smak whisky z Islay mówiąc w dużym skrócie zawdzięczamy temu, że słód jęczmienny wykorzystywany do jej produkcji suszony jest nad palonym bądź żarzącym się torfem natomiast woda używana do produkcji przepływa przez rozległe jego pokłady, pokrywające około 25% wyspy. Prawda jest jednak diametralnie inna, otóż whisky z Islay destylowana jest z dusz największych grzeszników tego świata, smażonych w najgorętszej piekielnej smole. :evil:

Jedną z najbardziej diabelsko-smolnych whisky z Islay jest Ardbeg. Podstawowy 10-letni wypust destylarni w roku 2008 wybrany został: Whisky Roku oraz Szkockim Single Maltem Roku. Nie mogło być inaczej, gdyż całe jury konkursu opętane zostało przez diabelskie moce kierujące destylarnią i pod ich wpływem dokonało takiego, a nie innego wyboru.

Ardbeg Ten (46%)–niefiltrowany na zimno (w końcu to piekielny trunek) :twisted:
Kolor: blade złoto z lekko zielonkawym nalotem przywożone przez mieszkańców CCCP do Polski w latach 90-tych

Zapach: torfowe bagno używane przez Lucyfera jako jacuzzi, maltańskie podkłady kolejowe wykorzystywane w 1942 roku do budowy Kolei Birmańskiej, zwanej Koleją Śmierci na odcinku Hellfire Pass (Przejście Ognia Piekielnego), oddech Smoka Wawelskiego, fenol unoszący się nad płockim Orlenem, dym unoszący się nad zgliszczami spalonego przez Nerona Rzymu, opatrunki i jodyna z podręcznej apteczki Doktora Frankensteina. Po chwili do głosu dochodzą nuty słodkie: miód pszczeli wytwarzany przez pszczoły z thrillera katastroficznego "RÓJ" z roku 1978 (dodam jeszcze, że Lucyfer nie jada miodu, on po prostu żuje pszczoły), mocna kawa zwana „szatanem”, czekolada używana w deserze „Pijany Szatan”, wreszcie całkowicie pozbawione diabelskich mocy cytrusy.

Smak: przypalony śledź z „Wędzarni u Mieci” w Łebie, coś słonego (może to nawet pot galerników z floty syrakuzańskiej pływającej w czasie wojny z Kartaginą w 396 roku), wodorosty z trójzębu Posejdona, wędzona macka Krakena - legendarnego stwora morskiego, zamieszkującego Cieśninę Giblartarską, zioła używane przez czarownice z Blair do swoich diabelskich mikstur, następnie miód wytworzony przez opisane wcześniej pszczoły, kawa uprawiana przez niewolników na plantacjach na Haiti w XVII wieku, owoce suszone nad stosami, na których w średniowieczu palono czarownice.

Finisz: długi przywodzący na myśl dym ze spalonej, drewnianej nogi wilka morskiego-Belgora, piekielna smoła, znów dym (tym razem pochodzący z wędzonej macki Krakena)…iście szatański trunek :twisted: :twisted: :twisted:
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości