04-30-2014, 11:02 PM
Lagavulin 12 YO 4th Release ABV 58.2%
Po wersji 16-letniej, która została moim pierwszym ulubionym torfiako-zadymiarzem i która dała mi zupełnie inne i świeże spojrzenie na świat whisky (to był mój początek), spodziewałem się po wersji 12-letniej także niezłej zadymy - dosłownie i w przenośni.
O: bardzo jasno-słomkowy kolor
N: tutaj burza i pierwsze lekkie zdziwienie - nie dusi tak mocno dymem, czyli może być ciekawie. W nos uderzają oczywiście procenty i w pełnej krasie, bez wody dominuje jednak dym torfowy, ale jakby na powierzchnię chcę się przebić aromat pomarańczy. Po dolaniu wody dopiero się zadziało, pomarańcze i w ogóle prawdziwe cytrusy wzięły górę, fantastyczna zmiana na nozdrzach. Do tego skojarzyły mi się słodycze-cukierki, takie kolorowe, długie zawijane, żeby na końcu okrasić to wszystko lekko waniliową nutką.
J: na języku kręci się torfowy posmak, odrobina jodyny, owoce cytrusowe przegrywają tutaj zdecydowanie, ale za to, przez dosłownie milisekundę czuć takie dobre, słodkie, przejrzałe... jabłko, co daje naprawdę przyjemną kompozycję.
F: po takich dymno-owocowych przejściach, na średnio-długim finiszu zwycięża jednak pan torf, który wieńczy to smaczne dzieło.
Świetnie zrównoważona, czy też urozmaicona whisky. Cała dobroć z Islay przeplata się z owocowymi nutami, co daje pełnię szczęścia memu podniebieniu.
The end
Po wersji 16-letniej, która została moim pierwszym ulubionym torfiako-zadymiarzem i która dała mi zupełnie inne i świeże spojrzenie na świat whisky (to był mój początek), spodziewałem się po wersji 12-letniej także niezłej zadymy - dosłownie i w przenośni.
O: bardzo jasno-słomkowy kolor
N: tutaj burza i pierwsze lekkie zdziwienie - nie dusi tak mocno dymem, czyli może być ciekawie. W nos uderzają oczywiście procenty i w pełnej krasie, bez wody dominuje jednak dym torfowy, ale jakby na powierzchnię chcę się przebić aromat pomarańczy. Po dolaniu wody dopiero się zadziało, pomarańcze i w ogóle prawdziwe cytrusy wzięły górę, fantastyczna zmiana na nozdrzach. Do tego skojarzyły mi się słodycze-cukierki, takie kolorowe, długie zawijane, żeby na końcu okrasić to wszystko lekko waniliową nutką.
J: na języku kręci się torfowy posmak, odrobina jodyny, owoce cytrusowe przegrywają tutaj zdecydowanie, ale za to, przez dosłownie milisekundę czuć takie dobre, słodkie, przejrzałe... jabłko, co daje naprawdę przyjemną kompozycję.
F: po takich dymno-owocowych przejściach, na średnio-długim finiszu zwycięża jednak pan torf, który wieńczy to smaczne dzieło.
Świetnie zrównoważona, czy też urozmaicona whisky. Cała dobroć z Islay przeplata się z owocowymi nutami, co daje pełnię szczęścia memu podniebieniu.
The end
![Wink Wink](http://forum.ttow.pl/images/smilies/wink.png)