Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Single Malt vs Blend
#21
EEE pamiętajcie że od tego zaczynamy Smile mi się wydaję że tak źle nie może być a nam się tylko tak wydaję bo moczyliśmy ryjka w naprawdę duzo lepszych maltach. I teraz mamy z czym porównywać i właśnie dlatego wypada tak słabo. Ale chyba sam muszę sobie go przypomnieć czy jest taki zły ?
"coco jambo i do przodu"
Odpowiedz
#22
ja nie mówie ze 12 jest zła na start, poprostu mam w domu otwartą butelke z 2011 roku a wczoraj miałem okazje porównac z butelką z 2014 i naprawde to sa dwa światy ;-)
nie mam zamiaru rzucać hejtów na tą whisky, bo faktycznie był to jeden z moich pierwszych SM swego czasu, chodzi mi o to ze Glenlivet 12 doskonale sie wpisuje w dzisiejsze trendy zaniżania jakosci podstawowych wupustów ;-)
Odpowiedz
#23
Bardzo bolesny trend swoją drogą. Aczkolwiek moje myśli są bardzo pozytywne. Zmiana może być dobra - jeżeli Kavalan jest w stanie tworzyć wypusty typu solist w <10 lat, naprawdę nie będę tęsknił za gorszą jakości szkockich podstawek. Zapewne destylarni w ciepłych klimatach będzie coraz więcej, a w każdej na pewno trafi się parę dobrych beczek. Mam tylko nadzieję że jakiś IB wypatrzy tego typu okazje i będą wciąż dostępne w rozsądnych cenach Smile I to wszystko pomijając fakt że rynek za 2-5 lat zostanie zalany kosmiczną ilością burbonów które na pewno odciążą konsumpcję najpopularniejszych szkockich, zmęczenie materiału jako że teraz whisky jest 'trendy' a kiedyś nie będzie... wszystko będzie dobrze i wróci na poprawne tory Smile
Odpowiedz
#24
Szpachla napisał(a):I to wszystko pomijając fakt że rynek za 2-5 lat zostanie zalany kosmiczną ilością burbonów
Skąd takie info :?:

Co do Glenliveta 12 - wczoraj wykończyłem butelkę z 2010 roku i potwierdzam, że jak na tę cenę i popularność, whisky była nawet znośna - owocowa, łagodna. Nie było się czym zachwycać, owszem - ale jak tu ktoś wyżej napisał, do wypicia z lodem w sam raz.
Odpowiedz
#25
Musiałbym się zagłębić w reddita w którym znalazłem linka do tych informacji, tak więc nie jestem świadom na ile pewne są źródła gdzie o tym czytałem (i nigdy nie zależało mi abym bardzo się mocno przyglądał się rozwojowi tej sytuacji), aczkolwiek z tego co wiem na ten moment Jim Beam wybudował parę magazynów w których teraz leżakują przyszłe wyroby i zwiększył produkcję ZNACZNIE (coś w okolicach jej podwojenia). Nie wierzę że inni producenci odpuszczą i nie zrobią / nie zrobili tego samego, zwłaszcza że produkcja burbonu jest wielokrotnie łatwiejsza i mniej czasochłonna - w efekcie mają relatywnie niewielkie ryzyko inwestycji. A tańsza i łatwiejsza w produkcji amerykańska kukurydzianka którą jakoś będą musieli sprzedać pochłonie zapewne część rynku wciąż drożejącej i słabnącej na jakości szkockiej. Jest to oczywiście odpowiedź na obecny mini-boom na whisky którego jesteśmy w tym momencie świadkami. Stąd mój wniosek. Czy masz może jakieś informacje które są temu przeciwstawne?

Glenlivet 12 jak mówisz smakuje znośnie i bardzo akceptowalne dla ludzi niewtajemniczonych w whisky. Wśród moich znajomych to zwycięzca bezapelacyjny gdy prowadzę im mini-degustację mającą na celu przedstawienie o co w tym całym whisky chodzi. Miałem tylko jednego śmiałka który wybrał torf ponad 'smooth' smak 12ki Big Grin
Odpowiedz
#26
Szpachla napisał(a):. Miałem tylko jednego śmiałka który wybrał torf ponad 'smooth' smak 12ki Big Grin

Nad tym osobnikiem trzeba szczególnie popracować . hehehe
"coco jambo i do przodu"
Odpowiedz
#27
Ja tam mam sentyment do tej whisky, ale bardziej mnie martwi ten spadek jakości o którym pisze Tomaj. Nie powinno tak się
dziać w tak krótkim czasie. Na pólkach już pojawił się ten NAS ( 125 pln) , który ma być jego następcą i to będzie ciekawy test jak się wpasuje w ich portfolio.
Odpowiedz
#28
To i ja dorzucę kilka gorszy do dyskusji.
Blend, który dla mnie był porównywalny z Glenlivet 12 to Black Bottle, ale ten sprzed zmiany profilu:
https://www.whiskybase.com/whisky/51077 ... tch-whisky
Spróbowałem go około trzech lat temu gdy zaczynałem swoją przygodę z whisky. Miałem wtedy za sobą dosłownie kilka SM. Wtedy Glenlivet był moją ulubioną whisky i pewnie piłbym go do dzisiaj gdybym nie spróbował Black Bottle. Ten blend, ze względu na swój dymny, torfowy charakter, bardzo mi przypadł do gustu i tak de facto spowodował, że zainteresowałem się dlaczego różne whisky potrafią się tak bardzo różnić.
Nie wiem jak bym go teraz ocenił. Natomiast te kilka lat temu smakował mi bardziej niż Glenlivet. BB nadal jest dostępny ale jakiś czas temu zmienił się skład. O ile mnie pamięć nie myli nie jest do jego produkcji wykorzystywany Lagavulin. Nowy wypustki oceniany jest gorzej.
Cały czas dostępna jest również wersja 10 letnia. Swego czasu jego cena była na poziomie 160-200, teraz jest trochę wyższa. Zbiera lepsze oceny niż podstawowa wersja. Niestety 10 nie próbowałem.
Odpowiedz
#29
Szpachla napisał(a):Czy masz może jakieś informacje które są temu przeciwstawne?

Glenlivet 12 jak mówisz smakuje znośnie i bardzo akceptowalne dla ludzi niewtajemniczonych w whisky. Wśród moich znajomych to zwycięzca bezapelacyjny gdy prowadzę im mini-degustację mającą na celu przedstawienie o co w tym całym whisky chodzi. Miałem tylko jednego śmiałka który wybrał torf ponad 'smooth' smak 12ki Big Grin


Nie mam. Po prostu byłem ciekaw informacji o tym zalewie burbonem, bo pierwsze słyszę.

A z Glenlivetem 12 u mnie było podobnie - również kilku moich znajomych się w niej zakochało, nie wyrażając takiego entuzjazmu np. przy poczęstowaniu Parliamentem. Wink
Odpowiedz
#30
morgan82 napisał(a):EEE pamiętajcie że od tego zaczynamy Smile mi się wydaję że tak źle nie może być a nam się tylko tak wydaję bo moczyliśmy ryjka w naprawdę duzo lepszych maltach. I teraz mamy z czym porównywać i właśnie dlatego wypada tak słabo. Ale chyba sam muszę sobie go przypomnieć czy jest taki zły ?


Nie jest taki zły. I zgadzam się całkowicie. Wymagania jakościowe i smakowe rosną po prostu wraz ze zdobywanym doświadczeniem i ilością zdegustowanych maltów. W związku z tym początkowe (podstawowe) malty tracą w naszym osobistym odbiorze - czasem bardziej niż faktycznie jest. Punkt widzenia zależy po prostu od punktu siedzenia.

A całe te NAS-owe zamieszanie też, moim zdaniem, nie jest takie straszne. Trzeba pamiętać, że celem OB jest głównie produkt masowy, który ma przypaść do gustu możliwie jak największej ilości klientów. Dlatego podstawowy produkt (czyli dotychczasowe 10-ki i 12-ki) maja działać jako nieskomplikowany, "przystępny cenowo" produkt ułatwiający wybór. Wprawieni konsumenci w dalszym ciągu będą mieli do wyboru AS-y.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości