02-28-2018, 10:30 AM
Grzyby pleśniowe faktycznie w Szkocji mają idealne warunki w magazynach do życia, a przez to do swojego bytowania w klepkach. Pająki też występują obficie, więc jak się trafi kilka ciepłych dni w roku to korzystają rozsiewając zarodniki; czy to przy udziale przeciągu w magazynie czy tych pajęczaków. Pewnie też są roznoszone na butach pracowników i zwiedzających magazyny.
Ale zastanawia mnie to z trochę innego punktu widzenia, bo bywając w Szkocji zauważyłem iż coraz częściej przenosi się potężne partie beczek do nowoczesnych w pełni kontrolowanych magazynów. Tam te warunki nie są chyba tak idealne dla beczek, nie mówię o temperaturze i wilgotności, bo tym sterują komputery. Chodzi mi o te dzikie i różnorodne szczepy grzybów pleśniowych.. czy im tam jest dobrze, chyba nie do końca? Nie występują raczej w takiej różnorodności i obfitości. I jak się to przekłada potem na klepki w beczkach i interakcje drewno/destylat?
Odnośnie beczek to popyt na nie jest ogromny. Pewnie leżą byle gdzie w tej Hiszpanii tak jak piszesz, bo nie ma tego jak składować; zresztą każdy ma to w przysłowiowej dup.. Myślę iż nikt też się nie przejmuje warunkami transportu. Część z tych beczek dociera w kiepskiej formie jeśli chodzi o stan drewna.
W Szkocji i tak są z reguły rozbierane w zakładzie na klepki i składane ponownie dla danej destylarnii. I tu mam pytanie, bo dawniej często przychodziły beczki w których było sporo jeszcze pozostałego trunku, tych beczek nie rozbierano i nie płukano.. tylko od razu zalewano destylatem. Miało to jak najbardziej sens.
A czy teraz nie jest tak często, że trafiają nowe beczki do których wlewa się na chwilę świeże sherry, chwilę potrzyma, wysyła do Szkocji i potem zalewa się destylatem. Taka beczka nie będzie miała chyba wiele wartości.
Używa się tak jak piszesz głównie dębu amerykańskiego. I tu moje pytanie, bo rozumiem że dotyczy to beczek z amerykańskich destylarnii gdzie robi się bourbony? Czyli również taka Hiszpania i podobne kraje sprowadzają tego typu beczki i w nich sezonują sherry? Czyli dąb europejski praktycznie na rynku obrotu beczkami nie istnieje.. bo wymaga zbyt dużo wysiłku przy obróbce i są z nim same kłopoty.
Ale zastanawia mnie to z trochę innego punktu widzenia, bo bywając w Szkocji zauważyłem iż coraz częściej przenosi się potężne partie beczek do nowoczesnych w pełni kontrolowanych magazynów. Tam te warunki nie są chyba tak idealne dla beczek, nie mówię o temperaturze i wilgotności, bo tym sterują komputery. Chodzi mi o te dzikie i różnorodne szczepy grzybów pleśniowych.. czy im tam jest dobrze, chyba nie do końca? Nie występują raczej w takiej różnorodności i obfitości. I jak się to przekłada potem na klepki w beczkach i interakcje drewno/destylat?
Odnośnie beczek to popyt na nie jest ogromny. Pewnie leżą byle gdzie w tej Hiszpanii tak jak piszesz, bo nie ma tego jak składować; zresztą każdy ma to w przysłowiowej dup.. Myślę iż nikt też się nie przejmuje warunkami transportu. Część z tych beczek dociera w kiepskiej formie jeśli chodzi o stan drewna.
W Szkocji i tak są z reguły rozbierane w zakładzie na klepki i składane ponownie dla danej destylarnii. I tu mam pytanie, bo dawniej często przychodziły beczki w których było sporo jeszcze pozostałego trunku, tych beczek nie rozbierano i nie płukano.. tylko od razu zalewano destylatem. Miało to jak najbardziej sens.
A czy teraz nie jest tak często, że trafiają nowe beczki do których wlewa się na chwilę świeże sherry, chwilę potrzyma, wysyła do Szkocji i potem zalewa się destylatem. Taka beczka nie będzie miała chyba wiele wartości.
Używa się tak jak piszesz głównie dębu amerykańskiego. I tu moje pytanie, bo rozumiem że dotyczy to beczek z amerykańskich destylarnii gdzie robi się bourbony? Czyli również taka Hiszpania i podobne kraje sprowadzają tego typu beczki i w nich sezonują sherry? Czyli dąb europejski praktycznie na rynku obrotu beczkami nie istnieje.. bo wymaga zbyt dużo wysiłku przy obróbce i są z nim same kłopoty.