11-10-2017, 01:13 AM
surykatka napisał(a):Zobacz jak piękne w dosłownym znaczeniu tego słowa dają te nuty nad wyraz o sobie znać w sherowych chociażby Mortlachach, Glenrothes.. itd...mialem na mysli, ze nie mogly one pochodzic z destylatu. czysto z chemicznego punktu widzenia (chociaz moja wiedza jest tu dosyc ograniczona) jako produkty reakcji destylatu, nie zepsutej sherry, oraz drewna - tez raczej nie. cos musialo sie dziac w tych beczkach po oproznieniu ich z sherry i przed zalaniem ich destylatem (!).
bawilem sie w szukanie korelacji miedzy "zalaniem w koncu lata", a wlasnie takimi klimatami i korelacja zdecydowanie jest. ale... mozliwosc bledu ogromna, bo to na podstawie doslownie kilkunastu butelek (podaja zwykle tylko rok, a nie miesiac zalania) i przy zalozeniu, ze beczki po przybyciu dlugo nie lezaly puste w destylarni.
jak zdobyc informacje, ktore destylarnie wozily 20 i wiecej lat temu beczki po sherry w lecie? moze ktos ma pomysl?
dodam, ze obecnie jesli zamowic beczki po sherry z transportem w okresie marzec-wrzesien, to produceni prosza o pisemne oswiadczenie, ze zdajemy sobie sprawe z tego, ze te kilka litrow w srodku, oraz ta sherry, ktora przesiakniete jest drewno moze sie zepsuc.
i jeszcze: whisky z takiej "zepsutej" beczki przed uplywem kilkunastu/kilkudziesieciu lat w dunnage bedzie paskudna (zgnile jarzyny, kanalizacja, kwasne sfermentowane owoce, kompost).
życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską whisky