03-12-2013, 12:50 AM
No to i ja się wypowiem, jako że właśnie piję Danielsa Honey (tak raczej z czystej ciekawości, niż z liczenia na jakieś wysublimowane doznania smakowe), który mimo że jest likierem, to piję i staram się go degustować jak normalną, pełnoprawną whiskey.
Nos to oczywiście miód, ale oprócz niego czuję wanilię i dosyć mocne kwiaty. Okrutnie słodki, ale przyjemny.
Smak również okrutnie słodki. Gdzieś tam w tle majaczą nuty burbona i trochę cynamonu, ale ogólnie to smakuje jak syrop na kaszel o smaku miodowo-waniliowym. Sztuczno waniliowym należy dodać. Finisz podobny, leciuteńko przydymiony. Niestety nieco alkoholowy. Pomimo tego jak ten opis zabrzmiał, to JDH jest nawet smaczny.
Konkluzja: dla mnie jest to trunek zdecydowanie zbyt słodki, więc po kilku łykach rozcieńczyłem go wodą w skali 1:1. Wówczas ta słodycz się uspokaja, a uwidaczniają się aromaty whiskey. Ogólnie rzecz biorąc jest to napój dla kogoś, kto nie trawi whisky, a chce sprawiać wrażenie, że ją pije. Potrafię zrozumieć dlaczego JD Honey może komuś smakować solo, bądź na lodzie, ale ja najbardziej lubię go w drinku Lynchburg Lemonade. Takie są moje wrażenia
Mam jeszcze 3 whiskey amerykańskie i są to Jim Beam White, Jack Daniels i Stars & Stripes. Jak widać nie są to raczej białe kruki i w niedalekiej przyszłości mam zamiar kupić sobie jakiś porządny burbon. Zastanawiałem się głównie nad Elijah Craig 12 i Makers Mark, ale jestem otwarty na wszelkie propozycje (oczywiście cenowo w granicach rozsądku), gdyż moje doświadczenie na polu whiskey amerykańskiej w praktyce nie wykracza poza powyższe 3 butelki.
Nos to oczywiście miód, ale oprócz niego czuję wanilię i dosyć mocne kwiaty. Okrutnie słodki, ale przyjemny.
Smak również okrutnie słodki. Gdzieś tam w tle majaczą nuty burbona i trochę cynamonu, ale ogólnie to smakuje jak syrop na kaszel o smaku miodowo-waniliowym. Sztuczno waniliowym należy dodać. Finisz podobny, leciuteńko przydymiony. Niestety nieco alkoholowy. Pomimo tego jak ten opis zabrzmiał, to JDH jest nawet smaczny.
Konkluzja: dla mnie jest to trunek zdecydowanie zbyt słodki, więc po kilku łykach rozcieńczyłem go wodą w skali 1:1. Wówczas ta słodycz się uspokaja, a uwidaczniają się aromaty whiskey. Ogólnie rzecz biorąc jest to napój dla kogoś, kto nie trawi whisky, a chce sprawiać wrażenie, że ją pije. Potrafię zrozumieć dlaczego JD Honey może komuś smakować solo, bądź na lodzie, ale ja najbardziej lubię go w drinku Lynchburg Lemonade. Takie są moje wrażenia
Mam jeszcze 3 whiskey amerykańskie i są to Jim Beam White, Jack Daniels i Stars & Stripes. Jak widać nie są to raczej białe kruki i w niedalekiej przyszłości mam zamiar kupić sobie jakiś porządny burbon. Zastanawiałem się głównie nad Elijah Craig 12 i Makers Mark, ale jestem otwarty na wszelkie propozycje (oczywiście cenowo w granicach rozsądku), gdyż moje doświadczenie na polu whiskey amerykańskiej w praktyce nie wykracza poza powyższe 3 butelki.