Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Convalmore.. staruszek z zamkniętej destylarnii
#21
po takiej interesującej dyskusji nie sposób sobie odmówić spróbowania.. poproszę 25ml, dziękuję Wink
Odpowiedz
#22
Dla mnie jeszcze raz 50 ml. Dzięki
Odpowiedz
#23
Dopisane Wink
Odpowiedz
#24
viewtopic.php?f=11&t=558&p=45536#p45536
7,5/10 - czyli warto bylo Tongue
lubie takie zabawy, troche to jak szukanie skarbow, no i czegos sie mozna nauczyc.
tu bylo ryzyko zmieszanych beczek - zgodze sie z Surykatka i pisalem o tym, ze z kilku beczek moze byc dobra whisky, ale... zawsze jest ale. naprawde trzeba umiec mieszac, no i miec spory wybor beczek (to drugie w tym przypadku bylo bardzo watpliwe). mieli/umieli, albo udalo im sie.
kolejne ryzyko, to destylat przeznaczony na blendy - z duza zawartoscia pogonow. Cragganmore tak destylowalo, twierdze to na podstawie ich 12yo OB, w ktorej (podobnie jak w wiekszosci blendow i innych destylatow przeznaczonych na blendy) drazni mnie smak albedo (to biale pod skorka cytrusow). wyglada na to, ze 40 lat w beczce to neutralizuje, lub wczesniej inaczej destylowali.
ciekawe jeszcze, czy Cadenhead przekaze Danielowi jakies dodatkowe info...
życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską whisky
Odpowiedz
#25
Pawle to tylko moja skromna opinia, podchodziłem z pewną dozą sceptycyzmu do tej butelki, po wymianie zdań jaka nastąpiła na forum BOW. Dlatego starałem się doszukać jakiś wpadek, fałszywych nut, itd.. żeby nie było potem iż jestem nieobiektywny, ale nic takiego nie znalazłem.
Ale tak jak napisałem powyżej, nie ma co się sugerować moją notką, bo każdy inaczej odbiera whisky. Pamiętam pewien skromny przegląd Littlemilla w którego organizację byłem zamieszany, dla mnie były to naprawdę fajne butelki. A w niektórych kręgach Wink .. ta destylarnia jest wyklęta i kompletnie nie jestem tego w stanie pojąć.

Powiem szczerze iż już w momencie otwierania butelki Convalmore wiedziałem że zapowiada się bardzo ciekawie.. zapach był naprawdę niesamowity.
I gdyby nie rozmowa z tobą, jak również to że miałem butelkę w domu i wiedziałem iż jest to refiil sherry.. w ciemno bym obstawił beczkę po bourbonie Wink
Odpowiedz
#26
oczywiscie kazdy odbiera/ocenia po swojemu. napisalem "warto bylo" niejako od siebie, bo czytuje Twoje notki i w zdecydowanej wiekszosci sie z nimi zgadzam. na odleglosc, ale czesto przeciez pijemy nie tylko z tych samych beczek, ale wrecz z tych samych flaszek Smile

tak, tez mam wrazenie, ze po kilku zalaniach beczka po sherry przypomina ta po burbonie, ale tez nie taka pierwszego zalana. wysluzony amerykanski dab i tyle (jednak pewnie nie europejski byl to dab, na co mialem nadzieje). oczywiscie burbon z drewna "wyplukuje sie" szybciej niz sherry.
BDW: jeszcze niedawno (czesto podswiadomie) wybieralem butelki z ciemna whisky. od pewnego czasu lapie sie na czyms zupelnie odwrotnym - widze kolor bialego wina i mysle sobie: fajne to bedzie...

tak, czytalem dyskusje na BOW i zgodze sie, ze zabawa byla ryzykowna, ale przeciez ryzyko to dodatkowy aromat Wink
znowu: co kto lubi. w trakcie, kiedy rozmawialismy tu o Glenfarclasach, nalalem sobie OB 40yo. i co? i nic. pewniak bez jaj. tak, to dobra whisky i tyle. dla niektorych az tyle.
życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską whisky
Odpowiedz
#27
Powiem tak, zrobić dobrą łychę w beczce po bourbonie to duża sztuka, ale efekt potrafi być niesamowity.
Też byłem przez jakiś dłuższy okres czasu zakręcony na punkcie dark sherry, wybierałem z założenia te ciemniejsze butelki.
Ale podobnie jak tobie mi też przeszło. Teraz też wolę sięgać po te bladzioszki, potrafi być fajna zabawa.

A jak chodzi o beczki po sherry, coraz częściej udaje mi się trafić na świetne refille, a 1-fille zawodzą. Też ciekawe z czego to wynika.

Whisky z beczek po sherry, podobnie jak te torfowe potrafią czasami zgrabnie przykryć niedoskonałości samego destylatu czy kiepską beczkę, oczywiście tylko w pewnym stopniu. Przy destylatach lanych do beczek po bourbonie nic się nie da ukryć i jak coś wyjdzie nie tak to próbuje ratować się mieszając beczki lub robiąc recraki w sherry, czy tym podobne działania.
Odpowiedz
#28
surykatka napisał(a):A jak chodzi o beczki po sherry, coraz częściej udaje mi się trafić na świetne refille, a 1-fille zawodzą. Też ciekawe z czego to wynika.
dolej do drama dobrej whisky po burbonie piec kropel sherry i dwie octu winnego - efekt bedzie zblizony do mlodego 1-filla po sherry Smile

sa dwie rozne rzeczy: dab namoczony w sherry i dab ktory "przereagowal" z sherry. smaczny jest ten drugi, ale dobrych piwnic i lat trzeba (nie dwoch i nie trzech), zeby sherry dobrze zareagowalo z drewnem. praktycznie wszystkie "beczki po sherry" obecnie sa produkowane dla przemyslu whisky i sherry lezy w nich zaledwie 2-3 lata w dodatku kwasniejac w cieple pod wiatami (piwnic tez brakuje). wykorzystuje sie do tego sherry kilkakrotnie (przenosi pomyje tanin z beczki do beczki) i potem idzie ono na brandy, ocet winny lub spirytus przemyslowy. kto nie wierzy niech sobie policzy. popyt na whisky z beczki po sherry jest kilkadziesiat razy wiekszy niz na sama sherry. nie moze byc wiec tak, ze do produkcji np. 400l beczki wykorzystuje sie jednokrotnie 400l sherry.
te beczki po przyjezdcie do Szkocji (a transport beczek z kilkoma litrami podpsutej sherry odbywa sie czesto w upale) zwykle nie sa nawet tostowane. bardziej wiec to przypomina dolanie podkwasnialej sherry do whisky, niz maturacje w beczce po sherry. juz chyba lepszym sposobem bylo pompowanie pod cisnieniem sherry (lub pajarete/paxarete) w drewno beczek na terenie szkocji, lecz prawo sie zmienilo i od 1990r tego zabrania.
ale... taka "sztuczna beczka po sherry" zalana ponownie (2-fill), to juz inna opera. pierwsze whisky zabiera z beczki wiekszosc kwasnej sherry, taniny, rozklada ligniny i.t.d. i po kilku latach mamy beczke bardzo podobna do tej po burbonie, bo przeciez to zwykle dab amerykanski, a pierwsza zalana tam szkocka robi bardzo podobna robote co burbon.

baaardzo to uproscilem oczywiscie.
życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską whisky
Odpowiedz
#29
Z Twojego opisu wygląda iż te stare beczki po sherry to w dużej części też mogą być podróby ( pompowane ) to w takim razie na co zwracać uwagę w momencie zakupu butelki . Czy jest jakiś sposób na to by móc rozróżnić te fałszywki od tych prawdziwych ? A jak to jest z destylaniami ? Czy są takie przy których można z dużą dozá pewności stwierdzić iż korzystają z gównianych beczek z założenia . Poruszyliście z Bartoszkiem bardzo ciekawy temat .
Odpowiedz
#30
ROZLICZENIE

viewtopic.php?f=14&t=1665&p=45569#p45569
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości