Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pierwszy "torfiak"
#11
Z whisky, które wymieniłeś, najlepszą jakość oferuje Ardbeg, ale mimo wszystko myślę, że na początek Laphroaig będzie łatwiejszy w odbiorze.
Odpowiedz
#12
Marek napisał(a):Z whisky, które wymieniłeś, najlepszą jakość oferuje Ardbeg, ale mimo wszystko myślę, że na początek Laphroaig będzie łatwiejszy w odbiorze.

Oj Lafroja to bym zostawil jednak na koniec ;-)
"coco jambo i do przodu"
Odpowiedz
#13
Na koniec tak, ale niekoniecznie jako ostatnią butelkę z długiej listy Wink Wydaje mi się że trop Sebastiana - wystaranie się o sample, nawet 50tki - jest jak najbardziej słuszny, potem wystarczy jedna masywna degustacja (albo dwie mniej szokowe) i w miarę wiadomo, w którą stronę iść. Taka podstaw(k)owa dymno-torfowa lista obecności imho to:

Talisker 10
Laphroaig 10
Bowmore 12 Enigma
Ardbeg 10
Lagavulin 16
Caol Ila 12
Highland Park 12

i coś z kontynentu na przełamanie:
Longrow Peated
Ardmore Traditional
Odpowiedz
#14
morgan82 napisał(a):
Marek napisał(a):Z whisky, które wymieniłeś, najlepszą jakość oferuje Ardbeg, ale mimo wszystko myślę, że na początek Laphroaig będzie łatwiejszy w odbiorze.

Oj Lafroja to bym zostawil jednak na koniec ;-)


Też bym tak zrobił. Aczkolwiek gusta są naprawdę różne i w tych kwestiach się nie dyskutuje. Jeżeli jednak mówimy o całkowitym początku i pierwszym kontakcie z maltami torfowymi, to ja polecał bym whisky lekko torfowe, powiedział bym tak do +/-25 ppm (np. Oban 14, Clynelish 14 itp) a jeżeli się okaże, że to jest to, szedł bym dalej w kierunku tych poważnie torfowych na poziomie +/- 50 ppm czyli Ardbegi, Lagi, Koale, Lafroje i inne smakołyki piekielnego rodowodu Big Grin
Odpowiedz
#15
ja tam lafroja brałem jako pierwszego torfiaka i nie żałuje, przeciwnie do dziś chetnie sobie Laphroaiga 10 popijam po podwieczorku :-)
Odpowiedz
#16
tomaj676869 napisał(a):ja tam lafroja brałem jako pierwszego torfiaka i nie żałuje, przeciwnie do dziś chetnie sobie Laphroaiga 10 popijam po podwieczorku :-)

Bo nie ma co żałować. Nie ma jakiejś złotej recepty jak należy zacząć, są jedynie ogólnie przyjęte wskazówki, które wcale nie muszą się sprawdzać. Ktoś zacznie od Laphroaig'a i zawsze będzie do niego wracał, a ktoś zacznie od tego samego i zrazi się (przynajmniej) do Laphroaig'a ze względu na jego specyficzną torfowość.

I chyba dobrze, że tak jest.
Odpowiedz
#17
Ja akurat mogę powiedzieć ze Bowmore Enigma był moim pierwszym torfiakiem, i dla mnie to był strzał w dziesiątke. Świetna słodycz zmieszana z dymnością i torfem do tej pory jest jedną z moich ulubionych SM. Więc z tych czterech wybrałbym akurat to Wink
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.whiffofwhisky.pl">www.whiffofwhisky.pl</a><!-- w -->
Odpowiedz
#18
I jeszcze oczywiście można polecić Ardbeg Uigeadail , pozycja obowiązkowa Smile
"coco jambo i do przodu"
Odpowiedz
#19
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie, nie sądziłem że będzie aż tak duży odzew.
Posty przeglądałem w telefonie będąc na zakupach, skusiłem się na Ardbeg 10.

Temat na pewno przyda się dla użytkowników mających podobny dylemat.

Z mojej perspektywy zakup całej butelki to błąd, mogłem pójść za radą szanownych kolegów i skłonić się w stronę sampli.
Torf to jednak nie smak dla każdego a na pewno nie dla mnie.
Pchnięty chwilą dokonałem złego wyboru.

Wczoraj wieczorem "wymęczyłem" 50ml tego trunku i były to dla mnie straszne katusze.
Faktycznie jak gdzieś czytałem albo się ten smak pokocha albo znienawidzi Smile


Przy okazji, nie chce ktoś się wymienić na Ardbega 10 (ubyło 50ml z butelki) na jakąś podstawkę z Speyside, Highlands ?
Odpowiedz
#20
Graffy napisał(a):Dziękuję wszystkim za zainteresowanie, nie sądziłem że będzie aż tak duży odzew.
Posty przeglądałem w telefonie będąc na zakupach, skusiłem się na Ardbeg 10.

Temat na pewno przyda się dla użytkowników mających podobny dylemat.

Z mojej perspektywy zakup całej butelki to błąd, mogłem pójść za radą szanownych kolegów i skłonić się w stronę sampli.
Torf to jednak nie smak dla każdego a na pewno nie dla mnie.
Pchnięty chwilą dokonałem złego wyboru.

Wczoraj wieczorem "wymęczyłem" 50ml tego trunku i były to dla mnie straszne katusze.
Faktycznie jak gdzieś czytałem albo się ten smak pokocha albo znienawidzi Smile


Przy okazji, nie chce ktoś się wymienić na Ardbega 10 (ubyło 50ml z butelki) na jakąś podstawkę z Speyside, Highlands ?


Trudno, tak bywa czasami. Ale nie przejmuj się, teraz skorzystaj z działu sample a za jakiś czas, jak już troche więcej przepróbujesz, znajdziesz też jakąś własną drogę do torfiaków. A z co do Ardbega, to myśłę, że ktoś się znajdzie albo za jakiś czas go rozsamplujesz. Plus w tym taki, że zdobyłeś doświadczenie a na szczęście Single Malt praktycznie nie ma daty ważności.

Pozdrawiam
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości