Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przyspieszenie procesu dojrzewania alkoholu
#1
Natknąłem się dzisiaj na poniższy artykuł gdzie jest opisana historia jak Bryan Davis opracował metodę sztucznego dojrzewania alkoholu. Metoda bazuje na wymuszeniu i przyspieszeniu zachodzenia reakcji chemicznej zwanej estryfikacją. W wyniku tej reakcji powstają takie estry, które można znaleźć w składzie whisky, która długo dojrzewała. Dzięki tej metodzie wyprodukował rum, który smakował i skład miał podobny do alkoholu dwudziestoletniego podczas gdy cały proces zajął sześć dni. Zapraszam do lektury.
http://www.wired.com/2015/04/lost-spirits/

Przyznam, że mam trochę mieszane uczucia po tym artykule. Pierwsza reakcja była zdecydowanie pozytywna. Po wprowadzeniu takiego rozwiązania na skalę przemysłową (pomijam oczywiście regulacje formalne oraz konieczność zmian technologicznych w destylarniach, więc bardzo teoretyzuje teraz) na półkach zamiast NASów stają tylko whisky z kilkudziesięcioletnią deklaracją wieku, dodatkowo w cenie NASów. Bardzo kusząca wizja.
Natomiast z drugiej strony mając w ręku kilkudziesięcioletnią whisky, która powstała w tradycyjny sposób, podchodzę do niej z pewnym szacunkiem. Wynika to z tego, że pewne wrażenie na mnie robi czas jaki trwał proces jej powstawania, ale również praca ludzi, dzięki, którym mogę tego alkoholu skosztować. A poza tym, whisky to element kultury szkockiej.
Trochę patetyczny się stałem. Czas spać.
Odpowiedz
#2
Whisky to produkt premium gdzie liczy się nie tylko smak ale cała otoczka. Klimat, Szkocja, historia, beczki, czas, ludzie, społeczność... Tego typu wynalazki zabiją niepowtarzalny charakter. Podejrzewam też, że takie kombinacje spowodują, że każda butelka będzie taka sama. A czy to nie piękne, że whisky niby ta sama ale z dwóch różnych beczek może się różnić?

Liczę na to, że "góra" do tego nie dopuści a nawet jeśli to, że powstanie po prostu nowy typ produktu - dokładnie oznaczony hasłem typu "fake age", który ludzie potraktują jako ciekawostkę a my będziemy omijać.
Odpowiedz
#3
Gwarantuje wam, że sztuczne tworzenie tego co niby ma taki sam wzór chemiczny i tak będzie inne i te natuarlnie leżakowane będzie większy popyt.
Odpowiedz
#4
Żeby tylko destylarnie nie podłapały tematu i żebyśmy nie musieli dopłacać do PRAWDZIWYCH destylatów klikunastu(dziesięciu) % więcej niż do tych sztucznych...
Odpowiedz
#5
Ja to uważam za całkiem ok sprawę. Tak jak mówicie, nie pobije to całej otoczki whisky, wieku, historii, beczek i wyjątkowości każdej butelki. Sam jednak twierdziłem że przyszłość należy chcąc nie chcąc do destylarni typu Amrut czy Kavalan, gdzie dobre wyniki osiągane są w znacznie mniejszym wymiarze czasowym (temperatura, wilgotność, itp), a uciekanie od postępu, mniejszych kosztów czy sztuczne hamowanie rozwoju jakiejkolwiek dziedziny raczej rzadko w historii zdawało egzamin. Takie 6-dniowe leżakowanie jest niewątpliwie postępem. Na pewno znajdzie się ktoś skłonny zapłacić tę samą cenę (ja na pewno), lub wręcz niższą za whisky które smakuje lepiej niż standardowy blend dostępny <100zł - a to przecież większość rynku, i to zapewne właśnie tę część rynku będą targetować ewentualni. producenci 6-dniowych whisky.

Trzeba też pamiętać że nasze podejście do whisky to ogromna nisza, która moim zdaniem w 100% pozostałaby niezachwiana wprowadzeniem do obiegu takich 'trunków'. Co więcej, uważam wręcz że ceny nisko-średnich SM mogłyby spaść aby pozostać konkurencyjnymi (zakładając oczywiście że wynik takich działań byłby smaczny i się przyjął). Nie widzę też tego jako bezpośredniego zagrożenia dla IB w żadnym wypadku.
Odpowiedz
#6
Historia, czas, ludzie, społeczność... :mrgreen: Świetny marketingowy bełkot, żeby wcisnąć komuś średniej klasy wódę, leżakowaną w kiepskiej beczce za okazałą paczkę banknotów Wink A i tak największą robotę wykonują prości robotnicy, a ich w folderze raczej nie zobaczycie, no chyba że jakiegoś starego, pomarszczonego Johna, który przypadkiem przepracował 40 lat przy taczaniu beczek, i jakiś marketingowiec stwierdził, że można z niego zrobić część legendy destylarni Wink
Trochę się oczywiście zbijam, ale w końcu to tylko wódka. A w chemię nie wierzę, bo jak zawsze w przypadku naukowego podejścia - będzie to tylko przybliżenie, lepsze bądź gorsze, ale wciąż przybliżenie rzeczywistości, niepełne, i niedoskonałe.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://mojedegustacje.blogspot.com">http://mojedegustacje.blogspot.com</a><!-- m -->
Odpowiedz
#7
Niestety, taka whiskey (czy też burbon) też już istnieje:

http://www.forbes.com/sites/alexknapp/2 ... -one-week/

I niektórzy się tym zachwycają, że rzeczywiście świetnie smakuje ale są i tacy, którzy czują że to niedojrzały alkohol tylko mocno drewniany... Swoją drogą, fajnie byłoby samemu spróbowaćSmile.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości