Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Whisky Live Warsaw 10-11.10.2015
Miło było Was wszystkich poznać na zywo :-) Dzięki i miejmy nadzieje do zobaczenia niedługo!
PS. Nie wiem jak z whisky festiwalu, ale whisky wieczoru to niezaprzeczalnie Tamdhu 10 :lol:
PS2 Dzięki Daniel za przechowanie torby :!: ;-)
Odpowiedz
Big Grin
tomaj676869 napisał(a):Miło było Was wszystkich poznać na zywo :-) Dzięki i miejmy nadzieje do zobaczenia niedługo!
PS. Nie wiem jak z whisky festiwalu, ale whisky wieczoru to niezaprzeczalnie Tamdhu 10 :lol:
PS2 Dzięki Daniel za przechowanie torby :!: ;-)

Big Grin
Michał też był tego zdania ... przynajmniej do niedzielnego poranka :lol:
Odpowiedz
malthead napisał(a):Big Grin
tomaj676869 napisał(a):Miło było Was wszystkich poznać na zywo :-) Dzięki i miejmy nadzieje do zobaczenia niedługo!
PS. Nie wiem jak z whisky festiwalu, ale whisky wieczoru to niezaprzeczalnie Tamdhu 10 :lol:
PS2 Dzięki Daniel za przechowanie torby :!: ;-)

Big Grin
Michał też był tego zdania ... przynajmniej do niedzielnego poranka :lol:

On sie załatwił burbonem z butapremem Big Grin
Odpowiedz
jaki Michał? :lol:
Odpowiedz
To może ja coś jeszcze napiszę:
Zacznę od plusów.
Już na początku pozytywne zaskoczenie: przypadkowo stłukłem kieliszek i bez jakiegokolwiek proszenia dostałem nowy. Hostessa zauważyła i od razu przyniosła sprawny egzemplarz. Mała rzecz, a jednak cieszy. Ogólnie cała obsługa na zdecydowany plus. Byliśmy około 12:30 w sobotę i wydawanie "obrączek" i materiałów bardzo sprawnie szło, nie było jakiś kolejek i zatorów. Kasa przy sklepie też działała sprawnie. Drugim plusem była woda. Dużo wody. Na festiwalach w Berlinie (a jak słyszałem nie tylko), z nią jest zawsze duży problem. A tu i na każdym stoisku dzbanek i dodatkowo buteleczki. Kolejny plus to tłumacze i tłumaczki przechadzajace się po sali. Jak ktoś nie znał języka, to pomoc byłą zapewniona. Kolejny plus buteleczki na sample - szkoda tylko że zapomniano o naklejkach żeby je opisać (lub markerach na stoiskach). Kolejną rzeczą wartą odnotowania na plus jest stoisko bestwhiskymarket. Chłopaki nie dość, że mieli obecny bottling kilku IB (jego poziom to osobna kwestia Wink), to jeszcze przynieśli ze sobą starsze butle, czego w tamtym roku nie było. Fajnie również, że było stoisko SMWSa. Akurat na festiwalu nic od nich nie piłem, ale za to dzień wcześniej kilka fajnych dramów wpadło do gardła. No i na koniec największy plus imprezy: uroda niektórych hostess Smile. Nie było dużo dobrej whisky, więc przynajmniej można było popatrzeć na fajne dziewczyny Smile. Myslę że wszyscy odwiedzili stoisko Rumu Dictador Smile
I tu właśnie przechodzimy do minusów. Według mnie ten festiwal nie powinien nazywać się Whisky Live Warsaw tylko Alkohole Live Warsaw. Nie wiem czy chociaż połowę stoisk zajmowały whisky - dodatkowo rumy, szampany, wina, calvadosy, armaniaki, wódki i wiele innych. A wśród whisky oprócz stanowiska Daniela i Jurka oraz SMWSa dla mnie nie było nic ciekawego. Dobrze, że udało mi się załapać na sample z MC Glenfarclasa w naprawdę niezłej cenie, bo ciężko byłoby cokolwiek innego wynieść. Duncan Taylor nie dojechał (czy może pojawił się w niedziele???), Douglas Laing miał albo kastrowane albo recrakowane wersje, a BerryBros spróbowaliśmy dwie rzeczy i nam starczyło Smile. Kavalan mnie nie powalił, te sherrówki są na niezłym poziomie, ale są wszystkie takie same. Szkoda, że nie rozlewali na dramy festiwalowej wersji (ulżyliby Cubusowi). Kolejny minus to brak miejsca - niby przeniesiono festiwal na większe powierzchnie, ale był straszny tłok, że ciężko było przejść i pogadać na spokojnie. Dodatkowo koło 16stej pojawili się widzacy podwójnie, co dodatkowo utrudniło poruszanie. Poza główną salą wystawową ciężko było cokolwiek próbować ze wzgledu na aromaty dochodzące z kuchni (to moim zdaniem jeden z największych minusów). Raziły mnie też ubiory niektórych gości. Widać, że przyszli dla lansu, odwaleni jak stóż w boże ciało, a nie napić się whisky. Taka warszafka, której nie trawię.
Do poprawy za rok:
1. Więcej dobrej whisky. Może Jarosław Buss powinien, zrobić stoisko ze swoją kolekcją, bądź zaproponować to jakimś znajomym kolekcjonerom.
2. Więcej miejsca na sali wystawowej.
3. Oddzielenie restauracji/kuchni od festiwalu.

Podsumowując. Ja przyjeżdżając na festiwal whisky, chciałbym napić się dobrej whisky. Oczywiście miło jest się spotkać i pogadać z ciekawymi ludźmi, ale to whisky powinna być clue festiwalu, a tej na nim prawie nie było. Rozumiem, że powodem takiej sytuacji jest to że festiwal dla samych pasjonatów whisky mógłby się nie zwrócić, a o to chodzi organizatorom
Odpowiedz
Tomek napisał(a):Dodatkowo koło 16stej pojawili się widzacy podwójnie, co dodatkowo utrudniło poruszanie.
Na to organizator nie ma wpływu. Tu chyba tzreba byłoby mieć pretensje do rodaków. Chyba, że nie piszesz tu jako o minusie na rzecz organizatora, to ja dodałbym jeszce pogodę (było zimno).

Tomek napisał(a):Może Jarosław Buss powinien, zrobić stoisko ze swoją kolekcją, bądź zaproponować to jakimś znajomym kolekcjonerom.
A może kolekcjonerzy mogliby zaproponować Jarkowi wystawienie się, żeby pokazać, żę festiwal whisky w Polsce może być na wysokim poziomie?
Tak czy siak, to chyba niemożliwe - to też raczej minus do rządu i ustaw aniżeli do organizatorów.

Tomek napisał(a):Raziły mnie też ubiory niektórych gości. Widać, że przyszli dla lansu, odwaleni jak stóż w boże ciało, a nie napić się whisky. Taka warszafka, której nie trawię.
Z przymrużeniem oka:
Mnie z kolei raziły też ubiory niektórych gości. Może nie odstawili się dla lansu, ale prawdopdobnie nawet się nie umyli, Taka poza warszafka, której nie trawię.
Odpowiedz
ad 1. Na tych ludzi to oczywiście organizator nie ma wpływu. ale gdyby było wiecej miejsca to byłoby to mniej widoczne.
ad 2. Ale wystawienie niektórych pozycji ze sklepu na dramy chyba wchodziłoby w grę. Tylko jakby coś zostało z butelek byłby lament. Nie rozumiem też czemu osobom, które w jakiś sposób chcą być anonimowe, miałoby zależeć na tym żeby festiwal był sukcesem ogranizacyjnym. Zwłaszcza, że ponoć główny ogranizator ma niedotyczną kolekcję.
Tak się jeszcze zastanawiam czy takie prywatne wystawienie byłoby nielegalne. Zgodę na sprzedaż alkoholu miał organizator (bo dotyczy miejsca), więc teoretycznie w tym miejscu można było sprzedawać.
ad 3. Takich nie zauważyłem oprócz jakiegoś rednecka ponoć z discovery Smile Chyba, że t-shirt i bojówki, to nie odpowiedni ubiór do degustacji whisky. Jeśli tak to przepraszam, nie wiedziałem że trzeba nosić muchę i błękitny garnitur Wink
Odpowiedz
Nie wiem czy dokładnie o to Ci chodziło, ale do buteleczek sprzedawanych w kasie w cenie 15 zł za 5 sztuk, leżały obok w koszyczku naklejki, z ołówkami, i na wielu stoiskach widziałem także ołówki.
Odpowiedz
Kowal2706 napisał(a):Nie wiem czy dokładnie o to Ci chodziło, ale do buteleczek sprzedawanych w kasie w cenie 15 zł za 5 sztuk, leżały obok w koszyczku naklejki, z ołówkami, i na wielu stoiskach widziałem także ołówki.

To może później donieśli. Na poczatku tego nie było.
Odpowiedz
Mi pogoda pasowała, zimno, ale słonecznie - plus dla organizatorów Wink
Bliskość restauracji... poruszaliśmy tę kwestię w czasie posiłku i w sumie masz rację, ciut przeszkadzała, ale tylko w degustacji Paul Johna, bimbru z Ameryki lub Glenmorangie&Ardbega, bo na głównej sali ja osobiście kotleta nie czułem Smile
Następnym razem Tomku, zapraszamy w niedzielę, mniej pijaków i dużo swobody, ja czułem się tego dnia o wiele lepiej, a i sami wystawcy jakby bardziej rozmowni.
Mam nadzieję, że Twój imiennik z Poznania nie czyta naszego forum, bo jeszcze odbierze wpis bardzo personalnie i zacznie pić whisky w dresie Smile Smile
Taka refleksja na koniec, Whisky Live Warsaw nigdy nie będzie Berlinem, Limburgiem, Paryżem, ani nawet Londynem...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości