Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Miltonduff 2005 8YO Duncan Taylor 55.6%
OKO: ciemny bursztyn.
NOS: whisky bardzo lotna, kieliszek mam kawałek od siebie a czuję, że atakuje mnie z niego słód, miód, pieczone jabłka. Zbliżając nos to kieliszka wyczuwalne są nuty słodkiego karmelu i jakby owoców z rodziny melonowatych.
JĘZYK: w zapachu było lepiej. Mocno czuć namoczone dębowe drewno, które psuje odczucie, jest lekka pieprzność, trochę palonego słodu.
FINISZ: bardzo krótki, nagle urwany, ciut pieprzny Po kilku chwilach w ustach nie ma w ogóle odczucia, że piłą się jakąś whisky. Ciężko mi nawet określić jaki jest w smaku.
No cóż, sampla tej whisky wziąłem, bo polecało go sporo osób. Nie jest zła, zwłaszcza zapach napawał nadzieją, że będzie ogień po całości. Niestety w smaku lekko rozczarowuje, a finisz jest zerowy jak dla mnie. Profilem lekko przypomina mi 12-letnią Bunne z bardziej pieprznymi akcentami pewnie z racji młodziutkiego wieku.
OCENA: 83/100
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
The Dalmore 15YO
ABV: 40%
Wiek: 15 lat
Whisky od Dalmore w kolorze mahoniu kusi żeby go posmakować. Destylarnia zastosowało ciekawy system finiszowania tej whisky w beczkach po sherry. Pierwsze 12 lat whisky spędza w beczkach po amerykańskim dębie, żeby następnie zostać podzielona na trzy równe części i rozlana do trzech różnych rodzajów beczek. Pierwsza część trafia do beczek po sherry amoroso (orzechy, suszone owoce). Druga do tych po sherry Matusalem (słodka). Ostatnia do beczek po sherry Apostoles (dosyć ciężka). Po prawie trzech latach dojrzewania w ww. beczkach, na 3 miesiące przed butelkowaniem wszystkie części są ze sobą łączone.
Taka maturacja pozwala myśleć, że aromat i smak będą obiecujące.
Moje odczucia.
OKO: głęboki mahoń.
NOS: ciemna czekolada, toffi, wiśnie w likierze, odrobina pomarańczowych nut, sherry.
JĘZYK: naprawdę dobra czekolada wymieszana z aromatyczną paloną kawą, mieszanina sherry, wanilii, imbiru i przypraw.
FINISZ: dosyć wytrawny, z muśnięciem kawy, wystarczająco długi.
Zasmakował mi ten Dalmore. Kojarzy mi się z zadymionym dymem cygarowym pokojem, wypełnionym ciężkimi komodami i skórzanym kompletem do wypoczynku, na którym siedzę i nic nie robię, poza popijaniem tego Dalmore'a Nie jest to może whisky aż tak wielowarstwowa, bo nastawiona jest na jeden kierunek, ale mi podeszła i utkwiła gdzieś w głowie. Szkoda, że obniżono jej tak ABV... Przydałoby się chociaż te 46% do pełni zadowolenia.
OCENA: 84.5/100
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Karuizawa Noh 1983 28YO #7576 57.2%
OKO: mahoń, kasztan.
NOS: powiem tak, nigdy wcześniej w życiu nie czułem takiego aromatu. Pomimo przykrywki na kieliszku, nie wiem jak, ale zapach wdziera mi się cały czas do nosa. Co to w ogóle jest? Jakiś szał zapachów! Łąka pełna kwiatów, cukierki-landrynki, owoce namoczone w słodkiej, mocniejszej nalewce - figi, rodzynki, wiśnie. Do tego zupełnie niesłodkie aromaty gorzkiej czekolady, kakao. Nie chciałem wierzyć samemu sobie, więc wąchałem i wąchałem i wyczuwalny jest dym tytoniowy, albo z cygar, coś lekko przypalonego. Alkohol ukryty całkowicie. Trzeba włożyć nos głęboko w kieliszek i mocno się zaciągnąć żeby wyczuć procenty. Genialnie pachnie ta whisky. Chwilkę odstała bez przykrycia i czuję kremowość i wanilię wymieszane z dymem tytoniowym. Niesamowite połączenie!
Z wodą: bardziej uwydatniony krem waniliowy, zachęcający do wgryzania się dalej i dalej i dalej. I do tego jakieś kwaśne wiśnie.
JĘZYK: jest stresik, żeby nic nie rozlać I czy aby jest tak samo dobra, jak pachnie.
Pełne zaskoczenie! Czuję jakbym wypalił fantastycznej klasy cygaretkę, tytoń rozpłynął mi się po ustach. Spodziewałem się wielkiej słodyczy, a tu bum, uderzenie z innej strony, jakże zacnej. Słodycz przychodzi za chwilkę, delikatne muśnięcie jakby rodzynek, lekko miętowy posmak (?), delikatnie przyprawiony pieprzem, gorzka czekolada. Dzieje się tyle, że ciężko ogarnąć, a whisky za wiele nie mam
Z wodą: podbite jedynie całe dobro tej whisky!
FINISZ: gorzkawo-kawowy, prawdziwe kakao, nadal dymek z cygarety, który prowadzi dłuuugo i dłuugo do samego końca. Wydaje się nigdy nie wyczerpać. Nie palę papierosów, ale od czasu do czasu cygara i tak dobrego jeszcze nie paliłem chyba. Posmak jest fantastyczny i nigdy bym się nie spodziewał, że odczuję go po wypiciu whisky.
Mogę powiedzieć jedynie tyle: Karuizawo, nie znikaj z mojego kieliszka!
Whisky ponad miarę zaskakująca, kompletna, złożona, z genialnie zamaskowanym alkoholem (gdybym pił ją w ciemno, powiedziałbym, że siedzi tam maksymalnie 43%). Nie mogłem uwierzyć, że dym z tytoniu może tak dobrze smakować w połączeniu z innymi smakami. W ogóle, jak uzyskać dym z cygara w whisky?! No genialne przeżycie. Jeśli ktoś z Was będzie miał okazję spróbować tej whisky, czy choćby innej Karuizawy, to powiem krótko - zróbcie to. I zróbcie to szybko, bo tak szybko odchodzi (albo drożeje).
OCENA: 91/100
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Bowmore 18YO 43%
OKO: miodowy, złoty.
NOS: jak na Bowmore'a jest to whisky dosyć świeża w odbiorze, wyczuwalne cytrusy, odrobina trawy cytrynowej. Przez świeże warstwy przebija się aksamitny kremowo-waniliowy zapach, który wygładza całość. Dają się poczuć również suszone owoce. Oczywiście nie mogło zabraknąć dymnych akcentów, które nie przytłaczają, a jedynie delikatnie otulają wcześniejszą miksturę.
JĘZYK: whisky dwuwarstwowa, od początku równolegle mamy tutaj ścieżkę owocową, słodko-gorzkawą, dopełnioną ładnie wkomponowanym dymem. Wszystko pieprznie doprawione. Z owoców wyczuwam twarde, mało winne jabłka.
FINISZ: średnio długi, do długiego, dym, lekko słonawy, odrobina owoców. Dość przyjemny, chociaż nie wybitny.
Bowmore 18YO, to whisky dobra, w sensie smaczna, jednak nie zachwycająca. Przyjemna do popijania raz na jakiś czas, jednak dziury w głowie nie zrobiła, tak żeby pozytywna blizna nam o niej przypominała Ciut za mało się tu dzieje, a jak się dzieje, to są to kompozycje już znane (nie mówię, że nie lubiane).
OCENA: 84/100
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Port Ellen 1983 16YO Cooper's Choice 55.9%
OKO: słomkowa.
NOS: hmm, jakoś niespecjalnie lotna, trzeba się mocno skupić, jednak to co się wybija, to popiół, dym. Procenty mocno wyczuwalne. I co dalej..? Po dolaniu odrobiny wody - wędzone mięso, ale też słodsze nuty kremowe. Im dłużej wącham, tym bardziej wyczuwalny jest delikatny dym tytoniowy. Nie jest duszący, wymieszany z kremem, tym słodkim, do jedzenia, nie do golenia Migdały.
JĘZYK: skojarzenie: kocioł z dymem, a w środku smakowe światełko w tunelu - słodko-kwaśno-intrygujące. Po dodaniu wody światełko znika, albo po prostu język przyzwyczaił się do tego odczucia. Lekka pieprzność i jakby kwaśność, ale jakoś to wszystko ciekawie gra ze sobą.
FINISZ: pieprzność się utrzymuje, popiół nie ustępuje, trwa to bardzo długo.
Mówię od razu, od bardzo długiego czasu czekałem na sposobność spróbowania jakiejkolwiek Port Ellen i spodziewałem się po niej bardzo wiele. Tutaj tego nie uświadczyłem. Są ciekawe przełamania i załamania smakowe, zakamarki, które trzeba odkrywać. To jest w tej whisky ciekawe. Na nosie jednak jakoś tak opornie. Dobrze, że troszkę smak nadrabia.
Whisky taka jakby bardzo skryta, a z niezłym potencjałem, jak się w niej poszpera
OCENA: 86.5/100
PS. No i ostatni sip podbił ocenę Z każdym łykiem jakby lepiej było.
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Ardbeg Auriverdes 49.9%
Moje odczucia:
OKO: jasno-złoty.
NOS: dym, smoła, nafta, jednak mniej uderzająca niż w 'dziesiątce'. Dla mnie wyczuwalna młodość tej whisky. Poza palonymi i wędzonymi klimatami, nic więcej poza lekkimi nutami waniliowymi się nie przebija. Jak dla mnie jest płasko, mało wydatnie, bez zaskoczenia, tak na odpał.
JĘZYK: nadal dymnie, pieprznie, lekka wędzonka. Doszukuję się jakichś cytrusowych akcentów, no i nie znajduję. Inni niby je czują, moja wersja ich nie ma.
FINISZ: jak dla mnie słabizna. Lekki dymny posmak, który bardzo szybko się urywa.
Jest bardzo kiepsko. Czytając notki o Auriverdesie odnoszę wrażenie, że piłem po prostu inną whisky. Tak jak pisałem, zero zaskoczenia, zero wybijających się, bądź bardziej ukrytych warstw, po prostu poza dymno-wędzonymi aromatami nic więcej tam nie czuć, a i te rewiry są wytłumione. Wczoraj dałem jej 81, dziś obniżam jeszcze.
Zawiodłem się mocno na tym wypuście. Ardbeg TEN smakuje przy Auri genialnie.
OCENA: 80/100.
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Yamazaki 10YO 40%
OKO: ciut ciemniejszy od słomkowego.
NOS: bardzo lotna, przyjemne owocowe uderzenie - wiśnie, czereśnie. Likier miesza się z wanilią. Do tego wszystkiego przyjemny jabłkowy posmak, ale nie wybijający się na pierwszy plan, wszystko gra ze sobą bardzo dobrze.
JĘZYK: rodzynki, nuty drzewne, lekka gorzkość czekolady, trawa cytrynowa, pieprzność przypraw. Smak z lekko słodkiego, przechodzi w taki tępy drzewny. Ale jest to bardzo fajnie podane.
FINISZ: bardzo przyjemny, szkoda, że nie trwa ciut dłużej. Wyczuwalne zielone jabłka na samym końcu - papierówki. Delikatnie pieprzny.
Yamazaki 10YO, to whisky bardzo porządna. Jako podstawka robi robotę i nie ma się czego wstydzić. Jest piękną odpowiedzią i przyjemną odmianą dla szkockich maltów i może z nimi śmiało konkurować w kategorii daily dram. Yamazaki poleca się na smutne, zimne i ponure jesienne wieczory.
A że jesień zaatakowała paskudnie - do szkła!
OCENA: 84/100
Wersja blogowa: http://www.lubiewhisky.pl/2014/09/whisk ... yo-40.html
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Longmorn 1996 17YO The Ultimate 60.8%
OKO: machoń.
NOS: piękne uderzenie sherry (z racji beczułek sherry butt), sporo namoczonych w alkoholu rodzynek. Mamy też mix owoców - delikatnie wyczuwalne jabłka opruszone cynamonem i jakby dosłownie odrobina cytrusów. Piękne połączenie lekko mrocznych/głębokich klimatów sherry i owocowej świeżości. Po dodaniu odrobiny wody wychodzą kremowe i gładkie aromaty przypalonego karmelu i maślanych ciasteczek.
JĘZYK: no no no, smak pełny i wyrazisty. Wspaniałe i genialne sherry! Nadal sporo rodzynek, domieszka dobrej, czarnej kawy, przejrzałe wiśnie/czereśnie, gorzka czekolada.
FINISZ: wytrawny, kawowy posmak zmieszany z sherry. Mógłby trwać jeszcze dłużej, co nie oznacza, że jest krótki. Po prostu jest bardzo przyjemny.
Powiem szczerze, że tak dobrego drama, to się dzisiaj nie spodziewałem Słyszałem kilka pochlebnych opinii o tej whisky, ale podchodziłem do niej ostrożnie. Whisky bardzo dostojna, taka poważna pani w średnim wieku, bardzo elegancko ubrana Tak ją widzę. Polecam szczerze.
OCENA: 89/100.
http://www.lubiewhisky.pl/2014/10/whisk ... imate.html
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Caol Ila Moch 43%
OKO: bardzo jasno słomkowa.
NOS: pamiętam, że jak ją kupiłem, to po otworzeniu butelki pokój wypełniał się dymem z ogniska i ciężko było przez ten dym się przedrzeć w poszukiwaniu czegokolwiek innego. Teraz po nalaniu do kieliszka i po odstaniu chwilkę whisky ta ciekawie się otwiera. Whisky przesiąknięta słonością, dym oczywiście jest na miejscu, jednak miesza się z maślano-kremowymi nutami (maślane bułki). Do tego wszystkiego dają się też wyczuć kwaskowe i orzeźwiające aromaty cytrusów, głównie cytryn. I powiedziałbym, że dymu jest tu teraz jakby najmniej, gdzieś pod spodem jest cały czas, ale nie przygniata całości.
JĘZYK: wypalone w ognisku i zgaszone drewno, popiół. Whisky jest nadal delikatnie kremowa, a przez tą kremowość do głosu dochodzi kwaśno-cierpki smak cytryny. Wyczuwalna lekka pieprzność.
FINISZ: Dymno-słony i nic więcej się tu nie dzieje, dosyć długi.
Caol Ila w wersji Moch to taki typowy daily dram. Nie wybija się ani in wielki plus, ani też nie ma większych skaz. Jest bardzo prosta w odbiorze, nie zaskakuje za mocno. Taka grzeczna i poprawna wiejska dziewczyna
OCENA: 84/100.
http://www.lubiewhisky.pl/2014/10/whisk ... ch-43.html
Liczba postów: 1,701
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
Kilchoman Port Cask Matured 55%
Moje odczucia:
OKO: miedź, czerwony grejpfrut.
NOS: oczywiście pierwsze co się rzuca w nozdrza, to Kilchomanowy dymek, bardzo przyjemny, nie gryzący. Ale zaraz za tą leciutką dymną zasłoną wychodzą bardzo ciekawe aromaty. W pierwszej kolejności delikatnie winny zapach, ale dominuje przede wszystkim słodki krem, jakiś deser, budyń śmietankowy. Co ciekawe po dodaniu odrobiny wody jest gorzej (!). Wyszedł alkohol, który był dla mnie totalnie niewyczuwalny przed dodaniem wody. Po odstaniu małej chwili wszystko się uspokaja i wracają zapachy z początku, czuć nieco słodkich rodzynek.
JĘZYK: uuuaaa, dym papierosowy uderza od razu, przepleciony lekką winną słodyczą, która trwa niezwykle krótko, troszeczkę dymne klimaty przytłaczają resztę. Po dodaniu jeszcze odrobiny wody, smak się nieco wygładza i uspokaja, a słodko-miodowe akcenty niwelują te zadymione.
FINISZ: przede wszystkim dym tytoniowy, który aż oblepia podniebienie i trwa dosyć długo. Jakbym wypalił kilka papierosów, ale dobrej marki. EDIT: trwa bardzo długo.
Nie powiem, ciekawa whisky. Zupełnie inna na nosie i na języku. Mogłaby być bardziej kremowa w smaku, równoważąc posmak tytoniu. Spodziewałbym się też o wiele więcej winnych smaków, bo kolor wręcz do tego obliguje, jednak 3 lata dojrzewania w beczce nie zdążyło oblepić tej whisky słodkością. Whisky, która myślę, że lekko zapadnie mi w pamięć, choć nie jest jakoś wielce rozbudowana i wielowarstwowa.
OCENA: 85.5/100
http://www.lubiewhisky.pl/2014/10/whisk ... ed-55.html
|