Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Notki] O whisky, czyli Neptuna potyczki ze szkockim złotem
W sumie dawno niczego nie było, więc dziś wyciągnąłem kilka zupełnie losowych sampli nijak nie pasujących do siebie i zdegustowałem Smile

442 - Littlemill 1992 The Whisky Mercenary

Zapach - z początku trociny, które z czasem się niestety nasilają. W tle grappa, do tego alkohol kręci w nosie. Generalnie wiodąca nuta to mokra od alpejskiego bimbru płyta wiórowa. W tle jakieś szmaty, jakaś zatęchłość, nutka grzybni. Na całe szczęście po dziesięciu minutach aromat zmienia się na przyjemniejszy. Dominują akcenty mentolu, wosku świecowego, rodzynek, suszonych śliw, choć gdzieś tam na trzecim planie wciąż meandrują te irytujące trociny.
Smak - słodkawe, nieco pleśniejące kartony, zleżałe zboże, tani miód pitny i tani miód w ogóle. Po chwili pojawiają się jakieś nieśmiałe nuty drewna, kreda, delikatna kwaśność, czarny pieprz; jest trochę głębi i trochę ciałka. Nie jest tak źle, jak z początku się wydawało.
Finisz - tu z kolei zupełnie przyjemnie, choć niestety dosyć krótko. Słone migdały, wosk, nuta miodu pitnego i kakaa.
Ocena - 4/10 - Littlemille najwyraźniej można poznać właśnie po tym oryginalnym grappowo-śliwowicowo-kartonowym profilu, który choć nie przypada mi do gustu, jest dość łatwo rozpoznawalny. Na prawie 10 wypustów, które dotychczas spróbowałem z tej destylarni, tego posmaku nie miał tylko jeden, czy dwa.

Wiek - 21
Alkohol - 52,9%
WB - https://www.whiskybase.com/whisky/53690 ... l-1992-twm



443 - Invergordon 1973 The Sansibar

Zapach - wybitnie rumowy (to jakaś charakterystyczna cecha starych grainów?), potężnie czekoladowy z nutką acetonu. Budyń śmietankowy, przypieczony cukier, bazylia, pączki z marmoladą różaną. Prosty i w przeciwieństwie do Littlemilla bez wadliwej strony.
Smak - w sumie powtórka z zapachu. W ciemno z całą pewnością stwierdziłbym, że piję jakiś stary rum. Melasa, ziółka, czekolada gorzka wypełniona karmelem, pianki, mleko waniliowe, w tle dostojne niuanse dębowe i charakterystyczna agresywność burbonowej beczki.
Finisz - słodkie mleczko w tubce, akcent drewna, budyń waniliowy, guma balonowa Turbo, nieco chili. Lekki, delikatny, ale bardzo długi.
Ocena - 5/10 - właściwie nie wiem co napisać. Profil jest jeszcze bardziej niecodzienny niż w Littlemillu. Podobny, bardzo rumowy, posiada Caledonian 40yo z DSR z poprzedniego roku.

Wiek - 42
Alkohol - 52,2%
WB - https://www.whiskybase.com/whisky/81603 ... on-1973-sb



444 - Kavalan Solist Port Cask

Zapach - jak to Solist. Wyraźnie wyczuwalny wpływ beczki z młodością pod spodem. Nuty winno-rodzynkowe, alkohol, tanie czekoladki z wódką, odrobina nut korzennych.
Smak - nie ma już mowy o ułożeniu jak w Littlemillu, czy dostojności starego Invergordona. Jest narowiście, bardzo młodo, cukierkowo owocowo. Przypomina nowego batcha a'bunadh tyle że jeszcze dwa razy młodszego. Suszone pomarańcze, cynamon, niedojrzałe jeżyny, czereśnie i porzeczki, alkoholowe drapanie, lekko stęchła szmatka, niskiej jakości biała czekolada. Nuty porto owszem, pojawiają się, ale są dosyć przytłumione.
Finisz - bimbrowe, eukaliptus, gorzkie zielsko, syrop cukrowy, troszeczke ciasto drożdżowe.
Ocena - 3/10 - po początkowym zachwycie pierwszymi wypustami Kavalana, z próbki na próbkę, ta destylarnia udowadnia mi, że wszelkie obawy i zarzuty raz po raz, tu i ówdzie w stosunku do niej kierowane, bynajmniej nie są bezpodstawne.

Wiek - 6
Alkohol - 58,6%
WB - https://www.whiskybase.com/whisky/85616/kavalan-solist



445 - Isle of Jura 1989 Signatory Vintage

Zapach - tytoń, świece, pieprz i sól, morskie powietrze, trochę nut roślinno-trawiastych. Aromat łagodny, morski, dobrze ułożony.
Smak - zaskakująco pełna, kremowa, choć też dosyć piekąca, mocno herbaciana, później wanilinowa, wchodzą nuty burbona, drewna, lepkiego miodu. Dym praktycznie nieobecny.
Finisz - herbata raz jeszcze, syrop cukrowy, nalewka jeżynowa, truskawki. Dość długo, lecz chciałoby się trochę intensywniej.
Ocena - 5/10 - no, no... Jura jak widać też może być dobra. Choć z tym Heavily Peated na etykiecie bym nie przesadzał.

Wiek - 26
Alkohol - 58,9%
WB - https://www.whiskybase.com/whisky/80002 ... ra-1989-sv



446 - Laphroaig 10 Cask Strength Batch 008

Zapach - taka standardowa dycha do potęgi. Dużo dymu, dominują medykamenty, woda morska i spalony spód od ciasta, miejscami palony plastik i opony. Jest mocno, choć wydaje się, że starsze batche były jeszcze bardziej bezpardonowe i o wiele mocniej waliły w twarz bandażami, popiołem i wodorostami.
Smak - przede wszystkim mocno skórzana whisky. Dopiero na drugim planie mamy dym, potem dochodzą kolejno pieprz, woda morska, bandaże, landrynki i popiół jednocześnie, w końcu spalone świąteczne pierniczki. Ponownie nie mogę się oprzeć wrażeniu, że brak tu takiego pazura, jak w starszych batchach.
Finisz - spalone ciasto, pieczone mięso, suszone mięso, medykamenty. Długo, wytrawnie.
Ocena - 4/10 - mimo, że i przy tej whisky spadek jakości w kolejnych batchach jest zauważalny (piłem b.3 z 2011 roku i nienumerowany tzw. Red Stripe z 2005), to wciąż jest to malt lepszy od dużej części swojej konkurencji. Na pewno od obecnych batchy Uigeadaila, sprawuje się trochę lepiej niż Bowmore Tempest, nie wspominając o Kilchomanie CS. Lepszy jest chyba tylko Lagavulin 12 CS, ale to i cena inna.

Wiek - 10
Alkohol - 59,2%
WB - https://www.whiskybase.com/whisky/82295 ... k-strength
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości