Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"The single malt that started it all..."
#1
...cytując reklamę Glenliveta. Przekładając to na naszą skalę, to jest temat na krótkie przedstawienie od czego zaczęła się wasza przygoda z whisky. Gdzieś spróbowaliście waszego pierwszego single malta, ktoś wam polał na jakiejś imprezie, dostaliście na urodziny, czy może gdzieś coś usłyszeliście, że dobre i sami sobie kupiliście?

Ja jestem dość świeżym adeptem (na dzień dzisiejszy przez moje gardło przepłynęło dokładnie 30 różnych sm), więc i historia nie będzie zbyt długa i ciekawa.
Od zawsze lubiłem coś zbierać. :mrgreen: 9 miesięcy temu zainteresowałem się różnymi alkoholami, oraz koktajlami. Nakupiłem sobie podstawowych składników, a jako że istnieją takie drinki jak Rob Roy, Rusty Nail, Manhattan, czy Ward Eight to i w różne whisk(e)y musiałem się zaopatrzyć. Już wcześniej zdarzyło mi się ją sporadycznie pić, ale było to tylko na imprezach. Wiadomo, dżony, lub dżak, oczywiście z lodem i kolą. Wink W każdym razie zaopatrzyłem się w litr Passporta i Jim Beama (bo najtańsze).
Kilka miesięcy później, jako whiskey irlandzką kupiłem sobie Bushmillsa original i zasmakowało mi picie go solo. Poczytałem sobie w związku z tym o prawidłowym sposobie picia whisky i ogólnie zacząłem się nią bardziej interesować. A stąd już tylko krok do odkrycia single maltów.
Mój pierwszy malt nie jest niczym szczególnym, biorąc pod uwagę, że większość ludzi zaczyna od Speyside. Glenlivet 12, podarowany mi na gwiazdkę. Potem ze strefy wolnocłowej w Szwajcarii przywiezione podstawki Pulteneya i Laphroaiga (w których się od razu zakochałem) i wtedy już ruszyło z kopyta. W ciągu tych 4 miesięcy od początku 2013 spróbowałem jak już napisałem wcześniej 30 różnych sm i nie mam zamiaru na tym poprzestać. Big Grin
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości