12-23-2014, 09:23 PM
Naprawdę idzie się zapłakać. Pewnie jakiś pracownik poczty zwęszył pismo nosem, zamieszał, że niby pomylono adresy i że niby paczka poszła do Tokyo. W podpisie odbiorcy jest pewnie cały las drzewek i krzaczków, więc odbiorcy teoretycznie nie da się ustalić. Paczka nie była ubezpieczona, nie zadeklarowano wartości, więc należy się tylko podstawowa reklamacja. Jak widać nie tylko u nas Poczta działa jak działa hock: