Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
alkoholizm
#15
Chodzi za mną ten temat od dłuższego czasu... Pojawienie się tego wątku nasiliło mój niepokój. Podejrzewam, że większość udzielających się aktywnie na tym forum pije ryzykownie (byłbym bardzo zdziwiony gdyby było inaczej, oczywiście nie piszę o okazjonalnych sprzedawcach, tylko doświadczonych forumowiczach). Większość z nich będzie piła ryzykownie jeszcze wiele lat, nie zmieniając w żaden sposób stylu życia[picia]. Część ze względów zdrowotnych czy rodzinnych mocno albo całkowicie ograniczy alkohol, a jakaś część prędzej, czy później straci kontrolę nad piciem. Pewnie dość typowy rozkład statystyczny.
Cytat:"Uzależnienie od alkoholu jest zaburzeniem psychicznym, którego podstawowym objawem jest koncentracja na spożywaniu tej używki, ciągła lub wciąż nawracająca potrzeba picia, oraz zaprzeczanie istnienia tego uzależnienia przez chorego i jego otoczenie."
Znam tę definicję i ona budzi u mnie wielokrotnie większe obawy, niż dawki przyjmowanego alkoholu. Ograniczenie spożycia do 40g alkoholu dziennie nie jest żadnym wyzwaniem (dla osoby zdrowej), ale coś jest w tym, że o alkoholu się myśli, o fajnym dramie na wieczór, o piwie po ciężkim dniu w pracy, czeka się na tę chwilę przyjemności.
Dla spokoju sumienia robię sobie czasem krótsze, czasem dłuższe przerwy, najczęściej ok. miesiąca. Kiedyś bardzo mnie pokrzepiały, ale ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest naiwna symulacja kontroli w sytuacji, w której długofalowo wcale nie planuję ograniczenia czasu i środków, jakie poświęcam na alkohol. Oczywiście wszystkie granice, o których mówimy są bardzo umowne, ale wdarła się do mnie myśl, który z tyłu głowy zaczyna mi zatruwać "przyjemność picia".
I jeszcze jedna refleksja, kiedy piłem prawie wyłącznie whisky, piłem znacznie mniej regularnie, bo upał nieznośny, bo byłem zmęczony, niewyspany. Ale przekonałem się do piw kraftowych, które są imho o wiele bardziej zdradliwe, zawsze jest odpowiednie piwo na daną pogodę, zmęczenie wcale nie obrzydza zimnego piwka, czasem wręcz wzmaga pragnienie. Nie macie wrażenia, że piwo jest paradoksalnie groźniejszym przeciwnikiem, który łatwiej usypia czujność?
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości