12-03-2017, 11:05 PM
Ja włożę w kij w mrowisko i chciałbym poniekąd zapytać o te specjalne sytuacje, gdy to samplujący dopłaca do samplingu. Piszecie, że 50 ml to jest ok dla samplującego - jako "wynagrodzenie za fatygę". Chciałbym jednak, żebyśmy spojrzeli z nieco szerszej perspektywy. Wyobraźmy sobie teraz taką sytuację:
Zamawiasz sampling, powiedzmy sample wartości 200 zł. Wszystko jest tip top, przesyłka wyszła szybko i idzie do paczkomatu. Wyciągasz przesyłkę i okazało się, że sample się zbiły. I co wtedy? Bo sprawa wygląda w ten sposób, że nikt nie dostanie odszkodowania za coś takiego, bo do paczkomatu nie można wysyłać szkła i alkoholu. Czy wtedy zagryziesz zęby i powiesz trudno, miałem pecha, czy poprosisz samplującego o: zwrot pieniędzy? Kolejną porcję sampli (nie wiem z jego działki np.) ?
Zamawiasz sampling, powiedzmy sample wartości 200 zł. Wszystko jest tip top, przesyłka wyszła szybko i idzie do paczkomatu. Wyciągasz przesyłkę i okazało się, że sample się zbiły. I co wtedy? Bo sprawa wygląda w ten sposób, że nikt nie dostanie odszkodowania za coś takiego, bo do paczkomatu nie można wysyłać szkła i alkoholu. Czy wtedy zagryziesz zęby i powiesz trudno, miałem pecha, czy poprosisz samplującego o: zwrot pieniędzy? Kolejną porcję sampli (nie wiem z jego działki np.) ?