06-17-2016, 08:26 PM
Właśnie napełniłem kieliszek nowo-otwartą 10-ką i nie wierzę . W niczym nie przypomina tego, co zapamiętałem z poprzednich wypitych butelek, wodnisty, płaski, nawet finisz nie ten. Ostatnia butelka, która mi smakowała, pochodziła z 2013 r. Zastanawiam się tylko, czy ten zawstydzający zjazd jakości należy wiązać właśnie z rokiem butelkowania, czy może np. jest tak, że ta akurat butelka pochodzi z polskiego marketu, a pozostałe które piłem, ze stref bezcłowych na zachodnich lotniskach... Wiem, że to trąci teorią spiskową, ale nie umiem sobie wytłumaczyć inaczej tego, że bardzo dobra whisky tak gwałtownie przestaje być sobą. Swoją drogą, muszę uczciwie przyznać, że Uigedail i mój ulubiony Corryvreckan trzymają poziom, a być może jestem w tym odosobniony, do corocznych wypustów nie mam zastrzeżeń, chociaż Dark Cove piłem tylko w wersji komitowej.