11-21-2015, 11:48 PM
Tak jak przemijają festiwalowe odkrycia, tak samo po pewnym czasie whisky, których podczas masowych imprez nie doceniamy potrafią pozytywnie zaskoczyć w domowym zaciszu. Dziś (przy okazji soboty) wróciłem do Devils Cask Round III i może nie powalił mnie na łopatki, ale sprawił że zwracam honor Bowmorowi... to jest całkiem niezła whisky!
Nos to istne pudełko czekoladek, słodkości (jak byliście kiedyś w Manufakturze Cukierków www.manufaktura-cukierkow.pl to zrozumiecie o jakich to słodkościach mówię), dużo owocowych aromatów, maliny, ananas, jest gdzieś dojrzała pomarańcz, a do tego ta świeżość jakbym próbował jej prosto z beczki, to mój klimat w nim czuję się świetnie!
Język... tu już nie jest tak spokojnie, robi się pikantnie, trochę tajemniczo, gorzko-cierpko, smaki z przeciwległych biegunów przenikają się, gorzka czekolada, odrobina soli, kompot jagodowy, ale przeważa jednak ta pieprzna iskra.
Posmak słodkiego, jagodowego dymu trwa i trwa... i trwa... aż po chwili nostalgii dochodzę do wniosku, że chcę to powtórzyć
Wracam do punktu pierwszego!
Nos to istne pudełko czekoladek, słodkości (jak byliście kiedyś w Manufakturze Cukierków www.manufaktura-cukierkow.pl to zrozumiecie o jakich to słodkościach mówię), dużo owocowych aromatów, maliny, ananas, jest gdzieś dojrzała pomarańcz, a do tego ta świeżość jakbym próbował jej prosto z beczki, to mój klimat w nim czuję się świetnie!
Język... tu już nie jest tak spokojnie, robi się pikantnie, trochę tajemniczo, gorzko-cierpko, smaki z przeciwległych biegunów przenikają się, gorzka czekolada, odrobina soli, kompot jagodowy, ale przeważa jednak ta pieprzna iskra.
Posmak słodkiego, jagodowego dymu trwa i trwa... i trwa... aż po chwili nostalgii dochodzę do wniosku, że chcę to powtórzyć

Wracam do punktu pierwszego!