03-11-2015, 06:31 PM
Ciekawi mnie czemu taki temat umarł tak szybko. Czyżby członkowie forum nie byli skorzy do zwierzeń ?
Tak więc wznawiam temat z ciekawości od czego zaczynaliście jeżeli chodzi o SM. Jak wyglądały Wasze początki z SM, jak to się stało, że po nią sięgnęliście? Czy ta pierwsza SM była przypadkowa czy to przemyślany wybór?
Moją pierwszą SM, był The Glenlivet 12. Nawet jak rozmawiałem ostatnio ze znajomymi to każdy z nich wymienił ją, jako pierwszą. Kiedy po nią sięgnąłem byłem po przerobieniu niemalże wszystkich blendów, które można było dostać na półkach hipermarketów. Kupiłem ją na Święta Bożego narodzenia i był to wybór zdecydowanie przypadkowy. Ponieważ blendy piłem zazwyczaj tylko z lodem, tak też zrobiłem z Glenlivet i od razu poczułem różnicę. Później chciałem spróbować innych SM, które można było dostać w hipermarkecie czyli: Glenmorangie 10, oczywiście Glenfiddich 12, Cardhu 12 i Bushmills 10. Jednak to Glenlivet 12 i Bushmills 10 pozostawały przez długi czas "miłością mojego życia". Piłbym je pewnie w błogiej nieświadomości do dzisiaj, bo nie interesował mnie wtedy alkohol na tyle aby czytać o nim coś więcej, ale pewnego dnia w moje ręce dostała się whisky Black Bottle. Ten blend urzekł mnie od samego początku swoją innością, dymnym zapachem i smakiem. Nic dziwnego skoro przy jego produkcji wykorzystywane są destylaty z Isla. To był przełom. Wtedy zacząłem dochodzić czemu ta whisky smakuje inaczej niż inne, które piłem. I tak się wciągnąłem. Nie muszę dodawać, że nie wróciłem już do Glenlivet 12
Tak więc wznawiam temat z ciekawości od czego zaczynaliście jeżeli chodzi o SM. Jak wyglądały Wasze początki z SM, jak to się stało, że po nią sięgnęliście? Czy ta pierwsza SM była przypadkowa czy to przemyślany wybór?
Moją pierwszą SM, był The Glenlivet 12. Nawet jak rozmawiałem ostatnio ze znajomymi to każdy z nich wymienił ją, jako pierwszą. Kiedy po nią sięgnąłem byłem po przerobieniu niemalże wszystkich blendów, które można było dostać na półkach hipermarketów. Kupiłem ją na Święta Bożego narodzenia i był to wybór zdecydowanie przypadkowy. Ponieważ blendy piłem zazwyczaj tylko z lodem, tak też zrobiłem z Glenlivet i od razu poczułem różnicę. Później chciałem spróbować innych SM, które można było dostać w hipermarkecie czyli: Glenmorangie 10, oczywiście Glenfiddich 12, Cardhu 12 i Bushmills 10. Jednak to Glenlivet 12 i Bushmills 10 pozostawały przez długi czas "miłością mojego życia". Piłbym je pewnie w błogiej nieświadomości do dzisiaj, bo nie interesował mnie wtedy alkohol na tyle aby czytać o nim coś więcej, ale pewnego dnia w moje ręce dostała się whisky Black Bottle. Ten blend urzekł mnie od samego początku swoją innością, dymnym zapachem i smakiem. Nic dziwnego skoro przy jego produkcji wykorzystywane są destylaty z Isla. To był przełom. Wtedy zacząłem dochodzić czemu ta whisky smakuje inaczej niż inne, które piłem. I tak się wciągnąłem. Nie muszę dodawać, że nie wróciłem już do Glenlivet 12