02-05-2015, 09:44 PM
![[Obrazek: Bunnahabhain%2B2003%2B10YO%2BArtist%2B4%...pl%2B3.jpg]](http://1.bp.blogspot.com/-P8DISKaEtVI/VNPFj2CsLAI/AAAAAAAACaA/mDWw3rBAhs8/s1600/Bunnahabhain%2B2003%2B10YO%2BArtist%2B4%2BLMDW%2Blubiewhisky_pl%2B3.jpg)
Bunnahabhain 2003 10YO Artist #4 LMDW 58.5%
OKO: miodowo-pomarańczowa.
NOS: sok owocowy - multiwitamina, z przewagą owoców takich jak mango, papaja, marakuja, a także z odrobiną brzoskwiń (etykieta tej whisky oddaje idealnie ten owocowy szał). Generalnie mamy tu bombę, koktajl i sałatkę z owoców w jednym. W zapachu nic nie drażni, jest aksamitnie. Alkohol jakby nie występował, zwłaszcza po małej chwili w kieliszku. Po dodaniu wody dochodzi dżem morelowy, lekko przesłodzony.
JĘZYK: nadal owocowo, jednak ze sporą domieszką dębiny. Whisky jest nieco rozgrzewająca, z nutką pieprzności. Niemała moc alkoholu, podobnie jak w zapachu, dobrze zakamuflowana. Wystepuje lekka kwaśność, a przed samym finiszem powracają wspomnienia z lat 90-tych, które na język przynosi smak gumy Turbo. Z wodą: dochodzi stonowanie słodyczy poprzez gorzkawe tony trawy cytrynowej.
FINISZ: brzoskwinie, a dokładniej rzecz ujmując, syrop w którym te owoce kąpią się w puszce, odrobina ściągających drzewnych nut. Finisz totalnie długi i naprawdę świetny.
No cóż, whisky o niebanalnym zapachu, przenoszącym w krainę z etykiety na butelce i równie wspaniałym finiszu, który trwa niemal w nieskończoność. Słabszy jest niestety język, który odejmuje z noty końcowej kilka punkcików tej whisky. Zapamiętałem ją z festiwalu (i chyba nie tylko ja), jako bezalkoholowy nektar, którym raczyć się można było bez końca, dbając aby nie przeoczyć żadnego łyczka. Jednak na spokojnie w domu, ze skupieniem, troszkę z tego nektaru uleciało tych cudownych walorów. Jednak whisky do polecenia.
OCENA: 86/100.
http://www.lubiewhisky.pl/2015/02/whisk ... rtist.html