Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jakie piwa polecacie?
Wiem o tym. Ale na przykład Grand Champion 2013 też był z Cieszyna, a tam problemu metaliczności nie zanotowałem.

Co do wymienionych przez Ciebie porterów, to mam wrażenie, że działa tu trochę co innego: sentymentalny mechanizm pod tytułem "kiedyś wszystko było lepsze". Umocniony jeszcze dodatkowo faktem, że dana marka zniknęła. Idealny przykład można zaobserwować w internecie: masę ludzi łkających o powrót sikowatego EB, którzy już wyłkali powrót sikowatego 10.5. Bo przecież to takie dobre piwa były. Na pewno teraz chleją to nieszczęsne 10,5 na hektolitry.

Sam zresztą zaobserwowałem ten mechanizm u siebie. Dwa lata temu zachwycałem się Namysłowem i Perłą. Zastanawiałem się, jak oni mogą robić tak dobre piwo za niecałe trzy złote. Ku mojemu przerażeniu, zaobserwowałem, jak z miesiąca na miesiąc, jakość wyrobów tych dwóch browarów raptownie pikuje w dół. Nagle Perła zaczęła śmierdzieć izopentenylomerkaptanem (skunks), Namysłów zaczął zajeżdżać starym masłem. Z sentymentem wspominałem "dawne dobre czasy", gdy można było wybrać się w ciepły, letni dzień z kumplem na rower, pojechać nad rzekę i raczyć się zimną Perełką. Zastanawiałem się dlaczego tak się stało i czułem żal do browaru, do piwowarów, do firmy.
Na dzisiejszy dzień, od pół roku nie kupiłem żadnej Perły i od prawie roku nie sięgnąłem po wyroby Namysłowa. Jednak należy zadać w tym momencie pytanie: czy te browary na serio tak obniżyły swoje loty? Szczerze mówiąc nie sądzę. Po prostu ja stałem się bardziej świadomym piwoszem i wymagającym klientem. Zacząłem poznawać nowe style, sięgać po lepsze wyroby. Zapewne Perła zawsze tak śmierdziała, ale ja uważałem, że to "fajny chmielowy zapaszek".
Jeszcze mocniej ten mechanizm działa w przypadku browaru Konstancin. Zamknięto go w 2013, a ja bardzo miło wspominam jego wypusty. Chciałbym teraz, kiedy o piwie coś niecoś wiem, zweryfikować swoje podejście.

Tak więc zmieszać należy mniejszą znajomość tematu sprzed kilku lat, połączyć to z nieistniejącymi już markami, a całość pokropić faktem, że te kilka(naście) lat temu było się młodszym i miało się mniej zmartwień i bum! sentymentalne "kiedyś wszystko było lepsze" gotowe.

W przypadku whisky masz to samo. Ludzi narzekających, że "kiedyś Glenfiddich 15 to była pyszna whisky, a nie taki płyn do spryskiwaczy jak dzisiaj". Zapewne była bardzo podobna do dzisiejszej, ale po prostu wtedy jeszcze nic lepszego nie wypili.
Wiadomo, jest dziś większy popyt, a beczek tylko tyle co pan Bóg stworzył, wobec tego siłą rzeczy jakość się obniży. Wątpię jednak, że dzisiejszy Lagavlin 16 jest jedynie zdatny do picia, a Lagavulin sprzed dekady rozbijał skalę.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości