Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Notki] Moje whiskowe odczucia.
#19
[Obrazek: Port%2BCharlotte%2B2001%2BMoS%2Blubiewhi...ky%2B2.jpg]

Port Charlotte 2001 11YO Malts of Scotland 58.2%

OKO: jasno-złota.
NOS: stare liny z kutra rybackiego, wymoczone i brudne od starego oleju napędowego, jednocześnie przesiąknięte słonym, morskim powietrzem. Wędzone ryby, przesolone. Odrobina nafty. Przez te zatrważająco brzmiące aromaty przebija się przyjemna słodycz, która może nie że ratuje całość, ale dodaje jej uroku. Mamy tu: owocowe landrynki, trochę borówek, do tego słodycz sherry, miód. Po dodaniu wody wychodzi creme brulee, tak, tak, idealnie to ten zapach.
JĘZYK: moc alkoholu rzędu 58% jest tutaj, przynajmniej dla mnie niewyczuwalna. Dzieje się! Widzę to jako strasznie dynamiczne starcie tytanów, z których jeden wymazany jest popiołem i torfem, ze słoną wodą zamiast krwi, trzymający w ręku podwędzone rekinie mięso, natomiast drugi to stonowany jegomość z jasnej strony mocy o usposobieniu jak miód i kwaśnawe sherry. Bardzo ciekawe zestawienie.
FINISZ: dym, popiół i ciągnie się to dosyć długo (podniebienie całe tym oblepione).

No no, bardzo porządny kawałek whisky. Próbowałem jej dosłownie naparstek na samym festiwalu i już wtedy mnie zaintrygowała. Dodatkowo właściciele BWM porządnie mnie do niej namawiali i na szczęście sampel zlądował ze mną w domu. Tak jak opisałem to na języku - piękna walka slodkawo-kwaśnego dobra, z zadymionym złem Smile Whisky za stosunkowo nieduże pieniądze, a robi robotę.

OCENA: 88/100.

http://www.lubiewhisky.pl/2014/12/whisk ... -11yo.html
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości