11-12-2014, 10:06 PM
Miltonduff 24YO Cadenhead 55.3%
OKO: blado złota.
NOS: bardzo orzeźwiająca i świeża w zapachu, skórka i trawa cytrynowa. Po dodaniu wody wydobywa się z kieliszka przyjemna kremowość i więcej słodyczy.
JĘZYK: świeże kwaskowate i soczyste owoce, mieszają się z cukierkową, landrynkową słodyczą, mimo całkiem zacnego ABV niczego mi nie wykrzywia, odrobina miodu, do tego pieprzność, która przez chwilę rozgrzewa język i podniebienie. W tle ciągle trawa cytrynowa i zapieczone/przesmażone połówki cytryn, które wypuszczają wtedy zupełnie odmieniony sok. Po dodaniu wody gorzkie smaki wybijają się jeszcze bardziej. Po większej ilości łyków czuję różowy grejpfrut.
FINISZ: gorzkawy, biały miąższ spod cytrynowej skórki, ale w łagodnej wersji i mimo wszystko przyjemny, dość długi.
W pamięci mam poprzedniego Miltonduffa od Duncan Taylor i tu spodziewałem się choć tego samego kierunku, a tutaj zaskoczenie. Nie mówię, że słabe i czuję się rozczarowany, ale ten Milton jest takim skwaszonym i gorzko-słodkim letnim słońcem Nie jest to whisky wielowymiarowa i taka że ŁAŁ, ale nie jest broń boże zła. Słowo poprawna często się tu przewija i tym razem też je zastosuje.
Troszkę lipnie się przygotowałem z zakąszaniem, bo tatar wołowy i domowy, wypiekany chleb (dzięki Sister) nie za bardzo pasują do tej whisky Trudno, po prostu odczekam 5 minut więcej po degustacji
OCENA: 85/100
http://www.lubiewhisky.pl/2014/11/milto ... d-553.html