Tomek napisał(a):malthead napisał(a):Z drugiej strony te macallany to nie aż taka tragedia.
Ja jestem innego zdania - to tragedia 
. Piłem te najwyżej "plasowane" - rubi-śrubi czy jakmu tam - i zdecydowanie stara 12stka po sherry jest lepsza.
Musieli byśmy naturalnie zdefiniować, co dla każdego z nas oznacza tragedię w kwestii whisky. Ja uważam, że jeżeli daną whisky da się wypić (nawet jeżeli jest słaba) to nie jest to tragedia. nie robiłem bezpośredniego porównania, i nie mam wystarczająco dużego doświadczenia w Macallanach więc nie jestem w stanie prowadzić wartościowej dyskusji w tym temacie. Zgadzam się z Tobą, że stara 12ka wypada lepiej niż aktualne wypusty, tymniemniej nie uważam, że są tragiczne.
Tomek napisał(a):To może inaczej. Tragiczna jest relacja cena/jakość
...
Bezdyskusyjnie TAK, niestety. I co gorsza, powoli zaczyna to cechować również i inne wypusty. Np. Mortlach seria Rare Old, Glenmorangie (w dużym stopniu) a i coraz częściej słyszy się to o Ardbeg'u, choć tu nie do końca mogę się wypowiadać, bo torf to jakoś nie mój klimat.
O jakich Glenmorangie piszesz?
ron napisał(a):O jakich Glenmorangie piszesz?
Miałem na myśli np serię extra matured (szczególnie tą nową z 43 zamiast 46%) albo np quarter century 25.
Sorki jak gdzieś przeoczyłem ale czy te wszystkie macallany mają pojemność 0.7 ?
Wszystkie butelki 70cl z wyłączeniem Rare Cask'a , który trafił tylko na rynek amerykański ( 75cl ).
