The Taste of Whisky

Pełna wersja: [Notki] Notowania Whiskowe
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kilchoman Port Cask Matured 55%

Kolor – Róż. Delikatny grejfrut z różowego wina Daldin Rose.

Nos – Lekkie uderzenie dymu, suszonej śliwki i starej, wiekowej, nadpalonej i namokniętej dębowej deski. Gdzieś tam na myśl przywodzi wspomienie zapachu soczystej, dojrzałej, lekko kwaśniej wiśni.

Smak – Burza smaków przy pierwszym zetknięciu whisky z kubkami smakowymi. Subtelna goryczka wysuszonej skórki pomarańczy, więcej owoców jak gruszka, pieczone jabłko na ognisku, banan obtaczany w cukrze, zielone winogrono, malina z babcinego ogródka. Delikatnie wyłaniająca się moc alkoholu. Wszystko spowite tym Kilchomanowym, wyrazistym, aczkolwiek nie przytłaczającym dymem.

Finish – Średnio długi. W sumie to za krótki po wrażeniach przy pierwszym uderzeniu w język. Alkohol jakby szybko opada czy niknie w zasłonie dymu.

Ogólnie powiedziałbym, że whisky bardzo dobra jak na tak młody produkt. Subtelna, bez jakiejś nachalnej dominującej nuty prowadzącej w jednym tylko smaku.
Przyjemnie, choć zdecydowanie uderza w język po czym powoli studzi niezbyt długim finiszem pozostawiając lekki niedosyt.
Chciałoby się więcej i więcej.

Ocena 89/100

Polecam!
Zajęty remontem, potem swięta i Nowy Rok spowodowały u mnie lekką abstyjnecję.
Dzisiaj jest już 14go Stycznia i polałem sobie pierwszego drama whisky w tym roku.

Padło na:

Bruichladdich Port Charlotte PC8. 60.5% vol

Nos- Przy napełnianiu kieliszka nasunął mi się obraz niedostępnego, tajemniczego lasu. Dalej, zapach nadgniłego konaru potężnego drzewa zawieruszony gdzieś przez kilkadziesiąt lat pod poszyciem mchu. Jeszcze głębiej w dno kieliszka po lekkim wstrząśnięciu trunku, wyczuwam nasiąknięte bandaże jodyną i alkohol. Jego moc i klarowność jest wyraźna. Delikatny owocowy susz nieśmiało przebija się przez warstwy wilgotnego torfu.

Podniebienie- Uderzenie alkoholu na pierwszym planie. Następnie wilgoć. Wilgotna ziemia, siano, torf. Dominujący, aczkolwiek „bezdymny” posmak torfu. Surowe, ale bardzo przyjemne smaki. Po kilku krótkich chwilach pojawia się posmak słodyczy w gęstym napoju. Dojrzały syrop truskawkowy.

Finish- Średnio długi. Alkohol zanikł dosyć szybko, jakby po domowej roboty, leczniczym soku na spirytusie. Wszystko, powoli spowija torfowy dym. Ciężki, ale dostojny.

Ocena- Rzetelna, bardzo dobra whisky. Mocna, zarówno w procentach alkoholu jak też w ilości wyczuwalnego torfu. Torf czuć wręcz jakby „na wadze” i głęboko pod skórą.

87/100