[Notki] Moje whiskowe odczucia. - Wersja do druku +- The Taste of Whisky (http://forum.ttow.pl) +-- Dział: Uisge Beatha (http://forum.ttow.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Degustacja (http://forum.ttow.pl/forumdisplay.php?fid=10) +--- Wątek: [Notki] Moje whiskowe odczucia. (/showthread.php?tid=377) |
Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 06-12-2015 Johnnie Walker 15YO Green Label 43% OKO: miodowa. NOS: ciekawy - inny, a mianowicie rzuca się od razu na myśl siano, wysuszona trawa, zlane deszczem pogorzelisko, a zarazem taki pył z młyna, czy też silosu zbożowego (wspomnienie wakacji u dziadków na wsi, doskonale pamiętam ten zapach). Za tą roślinną zaporą dają się wyczuć twarde gruszki i odrobina śmietankowo-waniliowych nut. Whisky odrobinę za mało lotna i przede wszystkim skoncentrowana na tych zbożowych nutach zapachowych. Nic więcej dziać się nie chce. Troszkę wychodzi alkohol. Po odstaniu chwili w kieliszku staje się bardziej okrągła i słodsza. Karmel i toffie, a nawet słaba kawa. JĘZYK: lekko dymna i słodkawa zarazem, a to za sprawą gruszkowo-jabłkowego miksu. W odróżnieniu od zapachu, na języku mamy trochę trawy, ale w wersji zielonej. Smak dominują jednak dymne (ale naprawdę zrównoważone i delikatne) smaki. Tutaj też mamy nie za dobrze schowany posmak alkoholowy. FINISZ: taki ostatni dymek z ogniska i zalane wodą polana z ogniska, średnio długi. Nie jest to whisky wybitna, jednak jak na blenda, nie jest najgorsza. Na pewno jest za ubogo, jednak pierwsze wrażenie zapachowe bardzo pozytywne i za to punkcik dodam. Poza tym jest poprawnie, jednak bez smakowo-zapachowych łamigłówek i doszukiwania się ukrytych doznań. OCENA: 83/100. http://www.lubiewhisky.pl/2015/06/whisk ... green.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 06-22-2015 Bowmore Tempest Batch V 10YO 55.9% OKO: miód lipowy. NOS: świeżo-owocowy, winogrona, pomarańcze, słodkie mandarynki, odrobina jabłek. Prawie jak nie Bowmore Pod tą warstwą wprost z warzywniaka zaczyna wychylać się lekko delikatny dymek ze zlanego letnim deszczem przygasającego ogniska. Po odstaniu chwili wychodzi wanilia z beczek po bourbonie, kremówki bądź też rurki z kremem. Z wodą: dochodzi aromat kwiatowy, landrynkowy, robi się bardziej radośnie. JĘZYK: whisky w smaku zdecydowanie odmienna od tego co zaprezentowała na nosie - dym wiedzie prym, wplatające się w niego opary benzyny, całość bardzo okrągła, delikatna i słodkawa. Tuż przed finiszem wyczuwalna dębina i biała warstewka spod skórki cytrynowej - robi się gorzko. Z wodą: bardziej benzynowo i gorzko, pieprznie. FINISZ: pieprzny, gorzkawy, dębowy, ściągający na języku Klasycznie już, zapach zachęca do zanurzenia się w whisky, jednak posmakowanie jej wyhamowuje wręcz całkowicie takie odczucia. Whisky w smaku zbyt tępawa, dębowa i za mało dymna. Tak jakby nie przyłożono się do doboru beczek. OCENA: 84/100. http://www.lubiewhisky.pl/2015/06/whisk ... -10yo.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 08-26-2015 TOBERMORY 1972 32YO RED LABEL 49.5% OKO: miedziano-rubinowa. NOS: wiśnie z kompotu, czereśnie, kompot śliwkowy. Whisky jest aż gęsta i lepka w zapachu. Landrynki i lukier w Wielkanocnego mazurka, odrobina cukierków Irysów i anyżu, czekoladki z bombonierki, jest też lakier i skórzane aromaty, a wszystko oblane śmietankowym budyniem. Z wodą: letnia zupa owocowa, taka zagęszczana śmietaną (o wiele słodsze czereśnie i wiśnie), galaretka truskawkowa, czekolada z mlecznej przeszła w delikatnie deserową. JĘZYK: ciemne, jagodowe owoce, wymieszane z tytoniowym dymem. Sherry siłuje się na rękę z popielniczką wypełnioną pozostałościami po wypalonych cygarach. Gdzieś zza tego wszystkiego wychyla się mleczna czekolada, ale i gorzkie pestki wiśni. Do tego cały czas czuć suszone owoce. A co ciekawe momentami wyczuwalna jest agrestowa kwaśność. FINISZ: bardzo długi, wręcz się niekończący, tytoniowy z owocowym posmakiem. Takie powroty do whisky, to ja mogę co tydzień zaliczać. Tobermory Red Label to świetna whisky! Trafiło się kilka lepszych, ale jest to najwyższa liga jeśli idzie o destylaty z beczek po sherry. Z całą świadomością i pewnością polecam, jeśli uda Wam się dostać gdzieś choćby sampla. OCENA: 92/100. http://lubiewhisky.pl/2015/08/whisky-79 ... -49-5.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 08-31-2015 GLENLIVET FOUNDER’S RESERVE 40% OKO: miód lipowy. NOS: kremowa, śmietankowa, herbatniki, nuty kwiatowe, miód, dębina i dojrzałe, winne jabłka. JĘZYK: słodkawo-alkoholowa. Trzeba chwilę odczekać, aby alkoholowy posmak przestał skakać po języku i aby móc poczuć miód z zapachu, niestety jest też sporo dębiny. Oprócz tego mamy tu słód i dosłownie kremu i toffie. FINISZ: ściągająca na języku dębina, przebijają się herbatniki. Finisz niespodziewanie długi i na samym końcu słodkawo-kwiatowy i orzeźwiający. Cóż, po samym zapachu poczułem się dość rozochocony i miło zaskoczony – nie żeby oczarowanie mnie zamroczyło, ale było pozytywnie. Niestety na języku jest mała tragedia – zbyt alkoholowo i zbyt dużo drewna w smaku. Finisz zaskakująco niezły. Whisky jest bardzo prosta i taka siermiężna, smakuje bardzo młodym destylatem. 12-ka Glenliveta prezentowała się o wiele lepiej. OCENA: 78/100. http://lubiewhisky.pl/2015/08/whisky-80 ... serve.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 10-28-2015 KOZUBA & SONS PROLOGUE 43% OKO: miodowa. NOS: pierwsze wrażenie – podgniłe pomarańcze, jakiś skisły dymek. Po chwili odstania w kieliszku więcej świeżych aromatów – tym razem skórka pomarańczowa, twarde karmelki i w ogóle jakby mleczne słodycze. Do tego wszystko ziołowo przyprawione. Ciekawie, jednak whisky słabo lotna i trzeba wytężyć nozdrza. Odrobina alkoholu również przebija. JĘZYK: dzieje się, ale to raczej głównie za sprawą alkoholu. Jak już wyparuje w ustach i przestanie iskrzyć, mamy niedojrzałe jabłka i gruszki, dużo więcej ziół niż w zapachu. Czuję trawę (taką z parku, nie do palenia), jest też ta świeża dębowa beczka. FINISZ: średnio długi, dosłownie delikatnie gorzkawy, ale w całości nie przeszkadzający, przechodzący w lekko podgniłe drewno i przejrzałe śliwki. Powiem tak, na pewno piłem gorsze whisky, a Prologue od Kozubów jak na POLSKĄ trzylatkę nie jest whisky tragiczną. Oczywiście, jest to najmłodszy z możliwych destylatów i to czuć, jednak mogłoby być o wiele gorzej – pewnie przemawia przeze mnie patriotyzm Panowie z Kozua & Sons jak na pierwszy raz, nie ma się czego wstydzić. OCENA: 77/100. http://lubiewhisky.pl/2015/09/whisky-81 ... ue-43.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 10-28-2015 KAVALAN SOLIST SHERRY CASK 57.8% Nr beczki: S090122079 OKO: głęboka miedź z rubinową głębią. NOS: wita nas Kavalanowy lakierek, moc suszonych owoców wymoczonych w wiśniowej nalewce, jeżyny, czarne jagody. Cios z sherry w przypadku tej whisky jest prawie jak nokaut Mike’a Tysona w pierwszej części Kac Vegas – jest w cudownych okolicznościach i nie boli, wręcz przeciwnie, mógłby trwać wieki. Oprócz sherry mamy kompot ze śliwek, wiśni i suszu. Są też rodzynki i wymoczone przez lata w tej cudownej sherry dębowe drewno. Poezja. Z wodą: intensywnie owocowe landrynki oraz kandyzowane pomarańcze. JĘZYK: whisky jest bardzo oleista (nawet mieszając ją w kieliszku zachowuje się jak rzadszy olej), oblepia każdy zakamarek podniebienia. Walka wszystkich sherrowych smaków z naprawdę przyjemnie wkomponowaną w całość dębiną – dawno mi tak żadne drewno nie smakowało Rozgrzewająca słodycz, w którą wplątane mamy orzechy, rodzynki i owoce z ciepłej jeszcze konfitury malinowo-porzeczkowej. Z wodą: mniej rozgrzewająca i ciut bardziej aktywna dębina. FINISZ: długi, miękki, przyjemny. Sherry, gładka dębina i delikatna kawa z mlekiem. Warunki panujące na Tajwanie (wysoka temperatura i wilgotność powietrza), wiedza i umiejętności ludzi z destylarni Kavalana dają nam piorunującą wręcz mieszankę, która powoduje, że Kavalan nie ma słabych whisky. Ta dzisiejsza oczywiście trzyma fantastycznie poziom wyznaczony samym sobie przez tajwańskich master blenderów. Pijcie Kavalana. OCENA: 90/100. http://lubiewhisky.pl/2015/10/whisky-83 ... -57-8.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 10-28-2015 BOWMORE BLACK ROCK 40% OKO: brunatno-bursztynowa. NOS: śmietankowo-papierowo-benzynowe pierwsze wrażenie. W następnej kolejności delikatnie wyczuwalny alkohol, który momentalnie przykryty jest przez delikatnie dymne nuty i wymieszane z popiołem suszone owoce. Whisky dość słabo lotna, jednak po odstaniu dłuższej chwili pozwala na poczucie w szkle jakże przyjemnej kawy z mlekiem – lekko mnie zadziwił taki aromat w takiej whisky. JĘZYK: dym tytoniowy, przegryzione ziarno palonej kawy, stonowana dębina, alkoholowe nuty lekko iskrzą, by zamienić się po chwili w kremowy dym z ogniska. FINISZ: średnio długi, dym tytoniowy, gorzkawy, rozgrzewający. No i co, całkiem udana jak na lotniskowego NASa whisky. Bowmore Black Rock jest zadziwiająco łatwo pijalna i naprawdę przyjemna na wieczornego drama. Nie jest nadto wyczuwalny młody destylat, całość przyjemnie skomponowana. Wiadomo, wielce rozbudowana whisky to to nie jest, głębi nie ma, poziomów nie ma, ale polecam z czystym sercem do popijania OCENA: 83/100. http://lubiewhisky.pl/2015/10/whisky-82 ... ck-40.html Re: [Notki] Moje whiskowe odczucia. - K@mil - 10-28-2015 MILTONDUFF 1969/2010 GORDON & MACPHAIL 43% OKO: miedziana. NOS: piękne i aż gęste i dojrzałe w zapachu sherry, słodki miód wymieszany z odrobiną soku pomaranczowo-cytrynowego, gładkie śmietankowo-mleczne nuty, kojarzące się z połączonymi ze sobą krówkami i cukierkami Werthers Original. Zapach jest przynajmniej 3-4-warstwowy. Są czekoladki z ciemnej czekolady wypełnione likierem, jest dla kontrastu aromat świeżych melonowych owoców i syropu brzoskwiniowego, lekko skontrowanego suszonymi owocami. Są też oczywiście nuty dębowe, ale spokojne. JĘZYK: oleista, bardziej świeża na języku niż wskazywałby na to przeważająco słodki nos. Dojrzałe pomarańcze zestawione z cierpko-gorzką skórką niedojrzałych cytrusów. Całość tych smaków otoczona jest stonowaną i nienachalną słodyczą sherry. Jest też dębina – tej zdecydowanie więcej niż w zapachu, ale nie ma uczucia, że język staje kołkiem, odczuwalny jest po prostu w smaku wiek tego Miltonduffa. Odczucia te posłodzone są delikatnie mleczną czekoladą. FINISZ: przechodzący jakby w wytrawny, dębina ściągająca język, czekoladowo-mleczno-pomarańczowy, dość długi. Piękna whisky, dojrzała, zwłaszcza w zapachu. Rozbudowana, wielowarstwowa, zapachy przenikają się przez siebie. Jest piękne sherry, ale gładkie i nie takie na 110%. No pięknie. Jednak w smaku wychodzi brak mocy i ciągłości aromatów, a dochodzi dębina, która nie jest przeszkadzająca, jednak jeszcze chwilka w beczce i whisky byłaby przeciągnięta. Bardzo porządny kawałek starej whisky. Zostało mi jeszcze na jedno posiedzenie przy whisky i chętnie do niej wrócę. OCENA: 90/100. http://lubiewhisky.pl/2015/10/whisky-84 ... il-43.html |